sposób na naukę CW |
MI6OAC pisze: Najbardziej kontrowersyjnym tutaj wydaje sie byc tempo... coz, probowalem sie uczyc tymi 'starymi, sprawdzonymi' metodami, zaczalem powoli, jakies 5 czy 8 wpm - nie moglem przelamac predkosci 10wpm Miałem to samo. Dwadzieścia lat temu w jednym z klubów nauczyłem się telegrafii właśnie w tym ślimaczym tempie. Mówię nauczyłem się, bo potrafię i mogłem robić QSO w tempie do 10WPM. Od dwudziestu lat. Problem w tym, że prędkości do 10WPM NIE DA SIĘ PRZESKOCZYĆ bez zmiany sposobu, w jaki CW się odbiera. Zmarnowane pół roku i frustracja na dwadzieścia lat przez dwóch pacanów, którzy nie słyszeli o metodzie Kocha. Z całego koleżeństwa (z tego kursu w klubie na literkę "K") - NIKT do dziś nie korzysta z CW, zgadnijcie dlaczego... MI6OAC pisze: ponizej pewnej predkosci czy tego chcemy czy nie, zaczynamy liczyc kropki i kreski. Zeby tego nie robic musimy sie niejako 'zmusic' do nieliczenia. Dokładnie tak! Ja to nazwałem wyłączeniem liczykropka i to jest dla mnie największy problem do dziś. U mnie ta granica to jest jakieś 12WPM. A na początek świetnie działał timing Farnswortha - znaki można nadawać 22-25WPM (świetna prędkość do samych znaków, brzmią po prostu rewelacyjnie) przy znacznie niższej ogólnej prędkości nadawania. W porównaniu do frustracji sprzed 20 lat, teraz jest to bułka z masłem, powaga! MI6OAC pisze: I na koniec dwie sprawy... w innym temacie chyba Kris wspomnial ze jego corka po kilku tygodniach nauki wystartowala w zawodach HST - nikt nie protestowal wtedy ze to niemozliwe, ze trzeba dwa lata... Wierzę. Forum jest publiczne, więc nie napiszę więcej. Mogłem to porównać z pierwszej ręki. sp1ap pisze: Marcinie, jeśli masz dowody jak piszesz, to te nagrania tu umieść, a koledzy radiotelegrafiści ocenią, czy faktycznie tak jest! Bo już wcześniej napisałem dla "chwalipiętów", że swoje opowieści o umiejętności odbioru 25wpm mogą włożyć między bajki! Niech to pokażą na pasmach, to pogadamy Proszę bardzo, oto jest nagranie. Zarejestrowane transmisje z pasma 500kHz, które było morskim wywoławczym i NIKT w Polsce bez zdanego egzaminu r/o pierwszej klasy nie miał prawa siadać za klucz by tam nadawać. Posłuchajcie, sami zobaczycie, niektóre stacje są zaiste ciekawe. Hiszpańskie wróbelki, nieco śpiewna Landsend (początkowo myślałem, że to jest Portishead), francuskie: FFM oraz FFB z Brestu, statek BINN, IAR z Rzymu zaprasza na trafikę na 516kHz, TAH ze Stambułu proponuje 512kHz a Lizbona (CUL) - 435. Mnóstwo TTT i CQ. Słychać kto nadaje z buga a komu zacina się sztorcowy na kropkach. Wierzcie lub nie, ale właśnie takie rzeczy zachęciły mnie do nauki CW. Jest to jedyne znane mi nagranie 500kHz z okresu, w którym naprawdę coś tam się działo. Na pewno nie jest to tempo 25WPM. Ba, stosują odrobinę dłuższe odstępy (niemal wszyscy!) niż czasami się słyszy na 80tce w telegraficznej części pasma. Dopiero teraz poznałem fakt, że telegrafiści mogli się poznawać po "łapie". Jeśli zasady były takie same w różnych krajach, to brytyjscy R/O zdawali egzamin polegający na bezbłędnym odebraniu tekstu w obcym języku z zapisem na maszynie do pisania. Test trwał 20 minut. Odpowiada to ukończeniu testu w Just Learn Morse Code przy właściwej prędkości z wynikiem 100% - jak najbardziej osiągalne po 10 tygodniach w miarę intensywnej nauki przy "dobrym dniu", jeśli nic nie zdekoncentruje. Zauważ, że w tym programie cały czas odbierasz mniej lub bardziej losowe sekwencje znaków cały czas, od początku nauki. Zatem taki ostry egzamin jest logicznym następstwem prowadzonej tak samo nauki. |