[Humor] Mój stary jest krótkofalowcem
Taki mały projekt z przymrużeniem oka
Na specjalne życzenie SQ6ADE, z pierwszej strony:

Wzbudnica
Był wieczór, siedziałem przed odbiornikiem i słuchałem rozmów poniżej pasma 80m. Śmiałem się z niektórych tekstów, ogólnie miałem dobry nastrój. Dzwoni mama. Odbieram, mówi mi, że po ostatnich zawodach i wyjeździe coś się dzieje niedobrego z tatą. Cały czas jest smutny, znowu nic nie chce jeść, siedzi tylko w chatce i patrzy pusto w przestrzeń. Nawet nie gada, nie stuka na CW. Jak wtedy nad morzem, ale teraz ma radio. Niedobrze.
Mimo późnej pory wsiadłem w samochód i pojechałem. Zastałem tatę w kiepskim stanie, załamanego. Spytałem się o co chodzi, odpowiedział, że tego ducha już nie ma. Zażartowałem, że wypuściłem dwa Kacperki, ale jutro pojadę i mu kupię następne dwa. Powiedział mi, żeby sobie z niego nie robił jaj.
Był całkiem załamany. Powiedziałem, że zawody wygrał, obejrzał sprzęt swojego głównego konkurenta i widzi, że gościu jeszcze musi popracować nad antenami, bo sam komputer i kawał drutu nie wygra takich zawodów. Ojciec popatrzył na mnie i nic nie mówił. Zrozumiałem, dlaczego astronauci załamują się, gdy wrócą na ziemię.
Trzeba jednak było coś zrobić. Spytałem się czego mu teraz brakuje. Odpowiedział, że chce czegoś, co ma duszę, a nie jest tylko bezdusznym komputerem jak to... wskazał na wyłączonego, zimnego Elecrafta. Pomyślałem, że sprawa jest poważna, ale nie beznadziejna. Na szczęście.
Poszliśmy do domu, tata zamknął chatkę na klucz, a to robił bardzo rzadko. Wręcz symboliczne znaczenie.
Usiedliśmy przy stole, wziąłem kilka kartek papieru i zacząłem notować.
Synu ja chcę radio, ale nie takie jak dziś. Ma mieć prosty, dobry odbiornik i tylko na nasze pasma. Na co mi słuchać Radia Pekin? Ma się dać regulować wszystko, co trzeba, wzmocnienie, filtry, notch, dostrojenie z precyzerem, ARW.
Ojciec nie powiedział AGC! To mi dało do myślenia.
I... tu zawiesił głos... ma mieć stopień mocy na lampie. Takiej, co ją widać, a nie tylko słychać od niej wentylatory.
Aaaa, o to chodzi. Ojciec zobaczył, że zrozumiałem.
Mama się uśmiechnęła i powiedziała, że lubiła tę poświatę lamp w środku, bo radio żyło. Dodałem ostateczny argument:
- I ten taki na forum już nigdy nie napisze, że nie zrobiłeś wzbudnicy SSB.
Tata się uśmiechnął po raz pierwszy – Ten to może mnie w d*** pocałować. Niech tylko podskoczy, to ja mu zrobię dym, bo trollkonta nadal działają.

Radio, które ma duszę
Wiadomość o tym, że ojciec buduje nowe radio, natychmiast rozeszła się po forum i zjawiła się prawdziwa lawina doradców, oferujących swoje sprawdzone w boju konstrukcje. Wszyscy z zadęciem oferowali syntezę DDS, cyfrowe formowanie sygnału nadajnika, filtry cyfrowe, radio z komputera SDR i takie tam. Podłączasz do komputera i masz. Stary ich zlał. Całymi dniami siedział nad schematami różnych konstrukcji, wieczorami grzał anteny na 80tce i konsultował z dobraną paczką kolegów. Zaczęła się wymiana konkretnych pomysłów, fotografował fragmenty szkiców, wysyłał mailem, dyskutowali, słowem – rozkręcił się całkiem.
Po tygodniu miał już gotowe obwody wejściowe i mieszacz, zrobił już podwójne VFO i premikser. Z mgły pomysłów wyłonił się transceiver ze wzbudnicą filtrową i pojedynczą przemianą częstotliwości. Zrobiony w postaci modułów, zasilany z sieci. Zamówiłem transformatory. Na potrzeby stopnia mocy udało mi się upolować tanio karton lamp QB3/300 z demobilu, będzie na zapas. Do tego ładne obudowy. Bo ojciec stwierdził, że robimy od razu dwie sztuki. SP kolega zamówił wykonanie profesjonalnego panelu czołowego. Z otworem zatkanym szybką, by widać było lampę, czy jej przypadkiem nie świeci się anoda.
Pierwsze próby odbiornika wyszły pozytywnie, sygnał ze wzbudnicy wychodził czyściutki, kluczowanie OK. Prace zbliżały się do końca. W końcu pierwsze wyjście w eter, słychać bardzo dobrze!
Na giełdzie forum pojawiło się ogłoszenie o sprzedaży Elecrafta i równie szybko znikło, gdy radio znalazło nowego właściciela za całkiem niezłe pieniądze.
Kilka dni później ojciec powiedział mi przez telefon: Wiesz synu, zrobiliśmy błąd. W stopniu mocy powinny być dwie takie lampy.

Na forum już nikt się nie czepia, że ojciec nie zrobił nigdy wzbudnicy SSB. Bo zrobił. Za to pojawiła się kolejka chętnych na kopię tego urządzenia. Drugi egzemplarz miał być dla mnie, ale ja mogę poczekać. Ta sztuka pójdzie na sprzedaż za kałużę. Już wiem, że osiągnie niezłą cenę. Towarzystwo grubasów z klubu w St.Charles na przedmieściach Chicago aż przebiera nóżkami, by ten sprzęt dostać, bo nadal mają w pamięci to, co stary zrobił u nich z antenami.
Poza zawodami ojciec nadaje już tylko z tego transceivera. I mogę potwierdzić, że to radio jest w jakiś nieuchwytny sposób inne, nawet słychać inaczej, niż z nowego odbiornika z cyfrową obróbką sygnału. Jeśli jest w radiu dusza, to właśnie w takim.
Nowy właściciel Elecrafta jest zachwycony, a ojciec z ulgą pozbył się "tego komputera radiowego".
Tymczasem jakiś troll na forum teraz narzeka, że wzbudnica jest nie taka, za-jakaś... Fajnie się te wojny czyta, od razu humor mam lepszy.


  PRZEJDŹ NA FORUM