Radiostacje na polskich statkach w latach 60-tych
Co piszczało w kabinie radiooficera 50 lat temu?
    SP5XMI pisze:


    Co do okraszania polską łaciną, to dopóki był R/O i była kultura, to ludzie hamowali swój język. Teraz jak taki facet trafi na coaster to nie dość, że nadaje nie tam, gdzie powinien, to jeszcze zachowuje się poza wszelką krytyką. Sami słuchacie na KF, sami ocenicie...


W czasach kiedy był na burcie R/O to on prowadził giełdę(tylko nie pamiętam na czy ona była na paśmie czy poza nim, Mirek może sprostować),na tych giełdach często były również poruszane problemy eksploatacyjne(Kpt) lub techniczne(C/E). Zawsze radiostację obsługiwał R/O. Nawigatorzy mieli wówczas nieograniczony dostęp tylko do UKF'ki.

Bajzel na pasmach morskich zaczął się od czasu kiedy łączność statkowa wpadła w łapki nawigatorów. Szczególnie rozkwit "giełdy" w tym negatywnym znaczeniu zapanował na statkach dwuwachtowych nawigatorów. Kpt prowadził swoją giełdę tzw kapitańską a C/M prowadził swoja giełdę tzm chief'oską. Na obu tych giełdach był generalnie poruszany jeden temat czyli obrabianie d... innym członkom swojej załogi lub załóg innych statków z tej kompani, to tak generalnie bez szczegółów. Szczegóły nie podaje bo pewnie mało kogo one interesują a mogą być opatrznie odebrane tak jak to wcześniej zrobił SP8WJT.
Wypowiedzi moje podparte są realem a nie gdzieś zasłyszane z "morskich opowieści", ja tam byłem. Z racji mojego stanowiska miałem wgląd wszędzie na statku łącznie z kabiną R/O, wielu R/O było moimi bliskimi kolegami.
___________
Greg SP2LIG

P.S. Dodam jeszcze że w czasach o których mówimy na małych statkach np. M/V Boruta/PŻM nie było R/O, radiostację obsługiwał II of.


  PRZEJDŹ NA FORUM