[Humor] Mój stary jest krótkofalowcem
Taki mały projekt z przymrużeniem oka
Dziś trochę bardziej refleksyjnie.

Nie zdążyłem
Ojciec otrzymuje wiele kart QSL i na każdą odpisuje. Większość kart przechodzi w obie strony przez biuro, z jednym jedynym wyjątkiem – karty do nasłuchowców ojciec zawsze odsyła pocztą, direct. Jeśli oczywiście na karcie jest adres. Wiele lat temu ojciec przyniósł z biura kartę, która najwyraźniej swoje już odleżała, zanim w końcu trafiła do jego przegródki. Była to karta od nasłuchowca, taka uniwersalna, prosta, masowo kiedyś drukowana w PZK. Znak był wbity jakimś prymitywnym stemplem. Cóż, wtedy tak też się robiło, gdy nie można było zrobić karty inaczej.
Kartka musiała długo leżeć w jakiejś szafce czy jeden Bóg wie gdzie, fragment, który wystawał, był bardziej zażółcony. Ojciec natychmiast wypełnił swoją kartę, ale nie mógł jej odesłać, bo nasłuchowiec nie podał swojego adresu domowego. Wziął świeżą białą kopertę, włożył swoją ładną QSLkę, którą ręcznie wypełnił, nakleił znaczki i wyszedł do klubu, by dowiedzieć się o adres od któregoś z QSL managerów. Spieszył się na autobus.
Wrócił dwie godziny później, strasznie zasmucony i powiedział tylko:
- Nie zdążyłem.
Widać było, jak mu jest strasznie przykro. Spytałem się, o co chodzi, czy autobus mu zwiał, czy co innego. Odpowiedział, kładąc tę starą, zżółkłą kartę na stół:
- Niestety ten nasłuchowiec już nie żyje. Silent Key wśród tych, co nas słuchają. A ja nie zdążyłem mu odesłać karty, za późno do mnie przyszła.


  PRZEJDŹ NA FORUM