Radiostacje na polskich statkach w latach 60-tych
Co piszczało w kabinie radiooficera 50 lat temu?
Marcin, takich kiełbas jak dostarczała kiedyś Baltona już nie ma i chyba nie będzie.
Co do piratów, mają linę z węzłami a na końcu kotwiczka, która zaczepia się za reling.
Czarnoskórzy są bardzo zwinni i szybcy, wiedzą jak się poruszać po statku i gdzie uderzyć po pieniądze
albo wartościowe przedmioty. To był sposób na statek w dryfie lub na kotwicy.
Na statek w ruchu mają składane drabinki, których długość ustawiają tuż przed abordażem w zależności od wolnej burty statku.
Sposobów na obronę nie ma zbyt wiele, chyba że na statku są uzbrojeni ochroniarze. Prawo wielu krajów zabrania jednak przetrzymywania broni na pokładach statków. W naszej firmie stosujemy kilka metod, dopóki pilot nie jest potwierdzony dryfujemy 100-120 Nm od brzegu, podejście tylko za dnia.
W nocy całkowite zaciemnienie, można też wyłączyć AIS-a /przepisy zabraniają/, jedziemy wtedy na radarze.
Podwójne wachty na "oku". Statek jest zabezpieczony drutem kolczastym, wszystkie drzwi mają specjalny rygiel,
dostępny tylko od środka.
Naciśnięcie "panic button" za wiele nie pomaga, zanim służby dotrą z odsieczą już jest pozamiatane.
W Nigerii na wejście do Onne i Port Harcout możliwe jest podłączenie się do konwoju, wcześniej jednak Agent
załatwia formalności,czyli trzeba za to zapłacić.
W Lagos na redzie przeciętnie ze 100 statków oczekuje na wejście. W porze nocnej patrolują ją łodzie sił rządowych. W porcie do ochrony mamy łuczników, jest ich czterech dziób, rufa i 2 pokład od strony wody.
Na wyposażeniu maja luki a strzały są zatrute. Bandziory wiedzą na których statkach są łucznicy i je z daleka omijają. Trzeba też patrzeć na dokerów, ręce mają pokryte klejem i wiele sposobów na dokonanie kradzieży.
Nie będę się rozpisywał bo tu nic w temacie wątku, a nie chcę zostać nagrodzony przez Admina.



  PRZEJDŹ NA FORUM