Zachowanie na pasmie
jak, co i dlaczego
Słynnego "break" nigdy nie stosowałem na pasmach amatorskich. Zdarzało się natomiast w przerwie między korespondentami podać szybko znak - zazwyczaj słyszeli kawałek, poprosili o pełny znak. Mówiłem szybko o co mi chodziło i się żegnałem - nie moja częstotliwość.
Gdy poczytacie dokładniej wspomnienia kilku wiekowych już hamsiaków, zauważycie, że niekulturalne zachowanie miało miejsce już dawniej. Ot przykład:
    stary-hamsiak pisze:

    Na osiemdziesiątce działało kilku fonistów, którzy szeroko chodzili, wszystkich gnoili, że oni wszystko potrafią, a my niczego nie umiemy, a w ogóle nie potrafimy się zachować. Tymczasem ci sami wielcy krótkofalowcy, gdy przyszło do CW byli cieniutcy jak zupka więzienna. My nie mogliśmy sobie spokojnie pogadać na fonii, to gadaliśmy na CW. Żuliśmy szmaty w tempie czterdzieści, pięćdziesiąt grup na minutę i tylko wtajemniczeni potrafili to odebrać, a takich było bardzo mało.

Jest to autentyczne wspomnienie miłośnika QRQ, a zatem skoro ktoś go gonił za byle co i "gnoił", to znaczy, że z kulturą też bywało nie tak, jak być powinno. Mam wrażenie, że działanie niektórych kolegów starszej daty na osiemdziesiątce już zaczyna zbliżać się do granic zdrowego rozsądku i dobrego wychowania.
Chamstwa na dolnych pasmach KF doświadczyłem choćby podczas rozmowy z jednym z uczestników tego forum, gdy rozmawialiśmy o antenach delta. Oczywiście chamstwa NIE z jego strony. To na nim, na jego wypowiedzi słyszałem różne gwizdy, bekania i inne podobne odgłosy. Tu akurat działało pewnie młodsze pokolenie.
Na górnych pasmach KF (w szczególności chodzi o WARCe) kultura bywa o wiele lepsza. Może to zabrzmi jak prowokacja, ale jeśli wierzyć miłośnikom tzw. "monitora" to na 27.555 (!) bywa mniej złośników, niż na 3,5 oraz 14 (to drugie dotyczyło głównie akcji IT9RYH kontra reszta świata).


  PRZEJDŹ NA FORUM