Radiostacje na polskich statkach w latach 60-tych
Co piszczało w kabinie radiooficera 50 lat temu?
Jurek: ten materiał juz był ale faktycznie wiele stron temu.
Sprawa wezwania pomocy przez stację brzegową jest tu. Polecam lekturę tych wszystkich wspomnień. Jako ciekawostkę dodam, że holenderski R/O w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych zarabiał zastanawiająco mało w stosunku do dolara. Miało to wiele wspólnego z polskim R/O, chociaż zdaje się, że Polacy mieli gorzej pod tym względem.
Odnośnie do zasięgu to sprawa jest prosta i dla krótkofalowców oczywista, ale nieznana dla innych. Aby udowodnić działanie radia na CW, osoby, które to testują, muszą znać telegrafię. Czyli nie mogą przetestować tego osobiście jeśli nie są specjalistami. To jest takie sekretne stowarzyszenie - jeśli znasz, to zostaniesz wpuszczony. Wiem z różnych wspomnień, że Bolinas Radio była wielokrotnie słyszana w SP na średnich. Sygnał wzywania pomocy z m/v Prinsendam również ktoś u nas słyszał, chociaż śladowo. 500kHz było jedynym pasmem, które chodziło mimo zakłóceń od wybuchu słonecznego, zorzy polarnej lub efektów wybuchu jądrowego. W wielu wspomnieniach znalazłem takie stwierdzenie.


  PRZEJDŹ NA FORUM