Radiostacje na polskich statkach w latach 60-tych Co piszczało w kabinie radiooficera 50 lat temu? |
frantastic pisze: ... Klub Bukszpryt na dyskotekach był pełen dziewczyn z całego Trójmiasta w tym także z Akademii Medycznej i Uniwersytetu a studenci WSM byli dobrze widziani we wszystkich klubach studenckich Trójmiasta. Nie powiem, że NIE. Bardzo zażyłe i ogniste kontakty towarzyskie na linii klubów Bukszpryt - Medyk były utrzymywane już to od 1972 roku, gdy wywalczyliśmy tzw. dobówki czyli wyjścia sobotnio - niedzielne. Wyraźnym potwierdzeniem takich relacji były duże grupy pasażerów wysiadających z ostatniej SKMki na przystanku Gdynia-Stocznia. Wszyscy w mundurach szkolnych dreptali pod ten sam adres na Czerwonych Kosynierów 83. Hi. ![]() Ubocznym efektem było sporo zaobrączkowanych kolegów jeszcze przed dyplomem. Oczywiście przez Bukszpryt wcześniej też przewijał się wielobarwny tłumek mini spódniczek. Ale zaznaczę bez pruderii: gdyńskie mewki trzymały się osi ulicy Świętojańskiej i Skweru Kościuszki. Na Grabówek nie było im jakoś po drodze. Faktem jest, że sobotnie wojaże po klubach 3Miasta wymagały wyskoku nieco wcześniej na bocznicę kolejową via a vis szkoły (i akademika), gdzie parkowały wagony z koksem. Tam był szybki cash i ... bąble na palcach dla mniej wprawnych. Zasady krwiopijczego kapitalizmu i zapach socjalistycznych banknotów poznawaliśmy wcześnie. Później sprawy się unormowały. Zaczęto nas akceptować w studenckich spółdzielniach pracy. Bukszprytem zarządzali elektrycy i radiowcy. Prowadzili wszystkie dyskoteki: i sprzęt nagłośniający i DJ z nowymi vinylami przywiezionymi prosto z Hamburga czy Rotterdamu. Nawet Tomasz Mann miałby w czym wybierać. Oni też wprowadzili prawem kaduka (choć nie jestem pewien) sprzedaż wina w barku. Powszechne dziś wszędzie piwo wówczas było trudno dostępne (w gólnokrajowym deficycie). Ekipa była zgrana. Trzech z nich to Warszawiacy ale to było bez znaczenia w szkole. I tu kolejna bardzo ważna sprawa. Mimo, że przyjechaliśmy do Gdyni z różnych stron kraju to nie było żadnych antagonizmów regionalnych między nami. Integracja była bardzo naturalna. Wszyscy chcieliśmy pracować na morzu. |