Pytanie do 'Ludzi Morza'
Kontradmirał jak zwykle podaje tylko półprawdy.

To że członek załogi wraca nawalony na statek to tak jakby wydał na siebie wyrok(jest tego świadomy), może zostać przechwycony przez służby ale nie musi. Będzie cacy.

Bardzo często lub często w portach krajów cywilizowanych MC(medical control, nie mylić z urzędem celnym))robi naloty na statek całkowicie niezapowiedziane i o różnym czasie. Kontroli na obecność alkoholu i narkotyków podlegają wszyscy członkowie załogi statku w tym kapitan, C/E, C/M również. Najgorsze dla załogi statku jest niewiedza kiedy i gdzie spadnie na nią grom z jasnego nieba, tego nie wie nikt. Rzeczone kontrole są obligatoryjne w przepisach bezpieczeństwa danego portu lub są robione na zlecenie armatora. Jeżeli u któregoś z członków załogi wynik będzie pozytywny to ten delikwent na totalnie przerąbane, czyli jazda do domu na własny koszt i koniec z zatrudnieniem w danej kompani. Taki nalot jest bardzo grozny dla załogi.
Wtedy dopiero jest be.
W wielu portach seaman's club'y znajdują się na terenie portu, tam można sobie bezpiecznie wypić piwo bez obawy że zastanie się zatrzymanym przez MC patrol. Ksiądz lub pastor czuwa na tym żeby wszystko było cacy. Rzeczone kluby bardzo często są prowadzone przez duchownych katolickich lub luterańskich, wstęp mają wszyscy łącznie z komuchami.
To tak w wielkim skrócie z tym co napisali poprzednicy co może grozić załodze statku w porcie jeżeli w grę wchodzi alkohol lub dragi.
Pierwsze sito kontroli alkoholowej lub narkotykowej ciąży na kapitanie statku dotyczy wszystkich członków załogi lub na C/E jeżeli chodzi o załogę maszynowa. Oni w pierwszej kolejności odpowiadają za bezpieczeństwo podległych im ludzi na statku.
________________
Greg SP2LIG


  PRZEJDŹ NA FORUM