[Humor] Mój stary jest krótkofalowcem
Taki mały projekt z przymrużeniem oka
No to jedziemy ze słownikiem:

Antena – bożyszcze krótkofalowców. Obok transceivera i zasilania jest to jedyne urządzenie, które jest im naprawdę potrzebne. Żaden z nich się do tego nie przyzna, bo uważa, że do swojego hobby musi mieć wiele różnych gadżetów.

Anodowe – napięcie zasilania lampowego stopnia mocy. Mierzone w tysiącach woltów, przeciętnie od 2 do 4 tysięcy woltów. Jeśli ktoś mówi, że ma trzy kilowolty anodowego i nadal twierdzi, że wysyła do anteny kilkadziesiąt watów, to znaczy, że łże jak pies.

Balun – bardzo tajemniczy układ dopasowania anteny, odpowiedzialny za mnóstwo klęsk konstruktorów, wysoki SWR oraz zakłócenia w odbiorze telewizji i radia u sąsiadów. Z balonem nie ma nic wspólnego.

Baofeng – ręczny transceiver na UKF, popularnie zwany bałwankiem. Tani, prosty, nic więcej od niego się nie wymaga, poza tym, by jakoś działał. Krótkofalowcy z czterdziestoletnim stażem rzucają nań straszliwe kalumnie, ale początkujący się cieszą, bo za cenę jednego tankowania samochodu mogą prowadzić fajne łączności przez lokalny przemiennik. I nie tylko. Po wejściu na wysoką górę i dołączeniu do anteny kierunkowej, z bałwanka daje się gadać na ponad sto kilometrów. Bywa i dalej.

Big gun – taka sama stacja jak twoja, ale wyposażona w anteny o dziesięciokrotnie większym zysku i dziesięć razy mocniejszy nadajnik (nie dotyczy Rosjan). Gdy wszystkim wkoło się wydaje, że pasmo jest dawno zamknięte, oni sobie spokojnie rozmawiają. Są to prawdopodobnie jedyne stacje na innym kontynencie, do których jakiś postrzelony miłośnik małej mocy (QRP) może się dowołać z Europy.

CB – źródło wszelkiego zła, śmieci, złych nawyków i niedouczonych operatorów. Podobno. Zakres umiejętności operatorskich bywa zbliżony do tego, co słyszymy na pasmach amatorskich. Pidarasy odpowiadają z grubsza kanałowi 19 na CB podczas solidnego korka, typowy Big Gun na fonii na 28MHz ma niemal identyczny sprzęt i zbliżone umiejętności do wyczynowego deiksmana z „trzech piątek” - czyli pirackiej częstotliwości wywoławczej 27.555MHz. W odróżnieniu od amatorskiego radia, na CB nie trzeba zdawać egzaminu na licencję, co bardzo boli niektórych krótkofalowców z epoki PRL.

Deiksman – amator, dla którego sensem życia jest dowoływanie się deiksów. Gdy inni bawią się radiem lub odpoczywają od jazgotu zawodów, on cały czas szuka, by znaleźć amatora na zapomnianej przez Boga i ludzi wyspie, a potem się do niego dowołać. Końcowym etapem, do którego każdy deiksman dąży jest zrobienie wszystkich podmiotów DXCC, tak samo, jak filatelista chce zebrać wszystkie znaczki. Włącznie z tymi z Korei Północnej i Jemenu.

Deiksy – tacy sami radioamatorzy, jak my, ale oni znajdują się od nas daleko – im dalej, tym lepiej. Deiksem jest hamsiak w Kanadzie lub USA. Bliskim deiksem dla nas jest Algierczyk, ale z nieznanych powodów polscy amatorzy nie mówią tak na rosyjskiego radioamatora z Omska – a przecież tam jest dalej! Kryterium odległości jest zwodnicze, bo do Faro w Portugalii jest dalej niż do Trypolisu w Libii. Marzeniem wielu polskich hamsiaków jest zrobienie łączności z Australią, ale mało któremu z nich chce się wstać tuż przed świtem i zawołać na 14 MHz.


  PRZEJDŹ NA FORUM