Fonetyczne literowanie znaków
Też do niedawna byłem zwolennikiem sztywnego trzymania się tzw. standardu (przy czym, jak już zostało wspomniane, w polskim literowaniu takowego nie ma). Ale ostatnio w zawodach, na granicy słyszalności, tam, gdzie to literowanie stało się niezwykle istotne, okazało się, że nawet standard ICAO jest zawodny. Spróbujcie sobie przeliterować mój znak. Są dwie identyczne sylaby po sobie i sprawia to problem z odebraniem ostatniej litery. Wtedy właśnie kilkukrotne powtórzenie znaku za pomocą różnych "szablonów" literowania pozwala rozwiązać problem. Wtedy jest właśnie miejsce na "jokohamę", która już nie zlewa się z "kilowatem", jest miejsce i na "Ypsilon" (jest w literowaniu czeskim i polskim - zerknijcie do wspominanych tu wielokrotnie książek), czasem potrzebne jest i to niby śmiesznie brzmiące "Honolulu".
Zatem przy dobrej czytelności nadal staram się literować "wzorowo", jednak na granicy słyszalności stałem się bardziej elastyczny i dopuszczam inne warianty na rzecz SKUTECZNOŚCI w przekazywaniu informacji. I jak dla mnie takie podejście działa najlepiej.
Pozdrawiam
/Jacek


  PRZEJDŹ NA FORUM