Komisja Sportowa ZG PZK
most wanted!
Miałem zaczekać ze swoim wpisem na te spikowe UKF-owe granaty, ale pozwolę sobie już teraz wrzucić, co mam do wrzucenia, bo w najbliższym czasie raczej tu zbyt często zaglądać nie będę.

Z góry przepraszam za dłużyznę, nudy i wątki autobiograficzne (choć mam nadzieję, że będą stanowić dobre tło do tego, co chcę przekazać), poniższe trzy akapity można ewentualnie pominąć.

Od ponad 18 lat moje krótkofalarstwo wygląda niemal identycznie:
po zdanym egzaminie i otrzymanym pozwoleniu radiowym (w ósmej klasie podstawówki), dostałem od rodziców w prezencie używanego, pięciowatowego, FM-owego, tajwańskiego ręczniaka na 145 MHz. I jest on moim podstawowym radiem do dnia
dzisiejszego (no oczywiście, że 2 lata temu musiałem dokupić tzw. "ryżowca", bo przez te cholerne CTCSSy nie dało się już normalnie pikać przemiennikami pan zielony ).
W okresie 1998-2003 (czyli przedmaturalnym) to radio podpięte do GP L/4, a później do anteny półfalowej, pozwoliło mi na zdobycie kilkunastu różnych dyplomów w różnych fajnych zawodach i akcjach dyplomowych, na wypracowanie jakiejś tam ogłady,
wiedzy, lepszych lub gorszych nawyków, oswojenie się z samą koncepcją zawodów, różnych grup kontrolnych, liczenia punktów, wysyłki dzienników itp.; ale także pozwoliło poznać wartościowych ludzi i przez to pomogło zdecydować czemu chcę się poświęcić w przyszłości i jaką ścieżkę edukacyjno-zawodową podjąć

Dzisiaj, żeby móc się pobawić (w podobny sposób) w zawody i nie wyjść totalnie z wprawy - zostają mi tylko zawody czeskie (mówimy cały czas o 145 MHz, FM, 5W). Bo nasze krajowe są albo w niedogodnych terminach, albo mają nieakceptowalne
regulaminy, albo prawie zerową frekwencję. Za to nasi południowi sąsiedzi stworzyli genialną formułę dostępną dla wszystkich, wyjątkowo prostą i skuteczną, nawet przy użyciu najprostszych narzędzi w postaci przysłowiowego "ryżowca" ze szprychą rowerową w gnieździe antenowym.

PODSUMOWANIE:
1. Mam w nosie kto jest organizatorem zawodów, czy to PZK, czy Koło Gospodyń Wiejskich, czy Związek Zawodowy Motorniczych; nie jest również istotne, czy patronuje im ta zaręczona córka burmistrza, czy nie.
2. Mam w nosie nagrody, wyróżnienia, a nawet te dyplomy. Wystarczy mi w zupełności tabelka, w której będę mógł sprawdzić, jak w zawodach wypadłem na tle pozostałych kolegów.
3. Mam w nosie czy moi współzawodnicy grają fair-play, czy startują w kategorii QRP z mocą 5 kW, czy dopisują sobie wirtualne łączności, czy robią je przez telefon, maila, cokolwiek - to ich problem.
4. Mam w nosie cały ten zwirtualizowany KF, gdzie komputery przyrosły do transceiverów, gdzie mało co działa bez stałego dostępu do Internetu (no bo przecież musi być cluster, log online, wszystkie dane korespondenta na qrz.com, lotw i inne dziadostwa).
5. Mam w nosie walkę o powieszenie jakiejkolwiek anteny w aktualnie wynajmowanej lokalizacji.
6. Mam w nosie gości, którzy dla samej wygranej są w stanie przegryźć tętnice współzawodnikom.

A z drugiej strony:
1. Mam ogromną radochę z tego, że dzięki czeskim zawodom (FM-Pohar) przez te 2 godziny w miesiącu mogę nawiązać tych kilkanaście łączności z podobnymi sobie zapaleńcami.
2. Mam ogromną radochę z tego, że nadal mogę w nich korzystać ze swojego starego radia, wyłącznie na bateriach, wyłącznie w FM-ie, wyłącznie z 5W, a mimo wszystko nie być na ostatnim miejscu w klasyfikacji generalnej.
3. Mam ogromną radochę z tego, że w czasie zawodów wystarczy mi zegarek, notes i ołówek do logowania, a na koniec wystarczy tylko zsumować punkty i wysłać zgłoszenie - bez wysyłki logów.
4. Mam ogromną radochę z tego, że wszystkie zgłoszenia są na zasadach honorowych, że nikt nikogo nie musi sprawdzać, że jest to wspólna zabawa, a nie wyścig po przysłowiowe złote majtki.
5. Rozczula mnie, gdy współzawodnicy zwalniają sobie na chwilę "swoje" częstotliwości, żeby kolega też miał szansę zrobić łączność "z tą polską stacją za 3 punkty" która za chwilę ucieknie gdzie indziej.
6. Cieszy mnie, że jednak gdzieś jeszcze można zobaczyć/usłyszeć, jak wygląda prawdziwy Ham Spirit i zwykła życzliwość i uprzejmość na pasmach.

POSTULAT: "zawody 2m/70cm FM dla miłośników Baofengów", czyli dla wszystkich - całkiem początkujących, średnio- i wysokozaawansowanych, z lepszymi i gorszymi warunkami antenowymi, traktowane raczej jako wspólny trening i zabawa, niż współzawodnictwo za wszelką cenę; na sprzęcie, którego cenę łatwo przeliczyć na chińskie zupki (wersja dla studentów) lub czteropaki (dla przeciętnych), ew. na dobrej klasy samochody dla tych, co się dorobili swojej stacji marzeń; stanowiących szansę na poznanie krótkofalowców z okolicy oraz wystarczający powód do ruszenia czasem tyłka na najbliższą górkę dla poszerzenia swoich horyzontów.

Dziękuję za uwagę i pozdrawiam.


  PRZEJDŹ NA FORUM