The Art and Skill of Radio-Telegraphy
Tłumaczenie
    TASRT pisze:

    On a local SSB net of high speed operators the controller asked:
    "Gary, can you operate SSB as well?"
    AŌer a short pause, somebody said:
    "Gary, He's talking to you on SSB!"
    "Ah" said Kirby, "So he is!"


Kontroler sieci pracującej zazwyczaj szybką telegrafią pyta się Gary'ego, czy ma w transceiverze emisję SSB i czy może nadawać na fonii. Po krótkiej przerwie ktoś mówi, że kontroler woła Gary'ego na SSB. Bohater) stwierdza - a, faktycznie, naprawdę".

Rzecz w tym, że prawdopodobnie wszyscy członkowie kółeczka telegraficznego w tej sieci odbierają szybką telegrafię tak samo sprawnie, jak fonię. Gdy rozmawiałem z kilkoma byłymi R/O, większość z nich wspomina o tym, że dla nich fonia i telegrafia potrafiła zlewać się w jedno. Po części miałem okazję tego doświadczyć kilka dni temu w Las Vegas, gdy dźwięki jednego z "jednorękich bandytów", ewidentnie zawierające telegrafię "same się odebrały" i zrozumiały jako WIN HERE. Tak, jakby ktoś mi to od razu powiedział bez użycia słów. Automat ten promował siebie wśród ludzi, którzy rozumieją telegrafię, prawdopodobnie w większości emerytowanych wojskowych.

    TASR pisze:

    "What word was it that W8xxx used to express . . .?
    Nie wiedział. To był ekspert)


To akurat jest łatwe do wyjaśnienia. Osoby, które prowadzą normalną rozmowę i nie skupiają się na dokładnym zapamiętaniu, nie zawsze potrafią dokładnie zacytować wypowiedź tej drugiej osoby. Musiałem się tego nauczyć (wszak jestem dziennikarzem) i uwierzcie mi, to wcale nie jest takie proste. Także wierzę, że tak mogło byc naprawdę. Przy odbiorze języka angielskiego w tempie zbliżonym do 40WPM bywa tak, że rozumie się znaczenie całego zdania, rozumie się je poprawnie (sprawdzałem później z tekstem pisanym, po polsku nie umiem tak szybko, ale w dobry dzień rozumiem już 40WPM po angielsku), ale nie zapamiętuje się słów. Zapamiętuje się ich znaczenie, podobnie, jak ma to miejsce w normalnej rozmowie. Wtedy CW staje się kanałem komunikacji zbliżonym do mowy, w której też koncentruje się na znaczeniu.
Moje doświadczenie z początkami QRQ jest takie, że wielokrotnie rozumiem to, co nadaje nasza mistrzyni SQ6SEC mimo to, że nie zawszę potrafię powiedzieć jakich słów dokładnie użyła w rozmowie. Oczywiście jeśli Ewa nadaje w tempie, które ja jeszcze odbieram (co jak doskonale wiecie, nie zawsze jest regułą, ludzie z kółeczka QRQ potrafią naprawdę szybko nadawać). Kilkakrotnie pytałem się Ewy na czacie, czy naprawdę to nadała - za każdym razem okazało się, że rozumiem poprawnie. Nie muszę dodawać, że bardzo mnie to podbudowało, bo to oznacza, że jestem na dobrej drodze do opanowania wyższego tempa.

Rozdział na temat kopiowania - mały przypis.
Gdy przygotowywałem materiały o byłych radiooficerach, spotkałem się z kilkoma z nich. Dwóch z nich pokazało mi w praktyce odbiór telegrafii do komputera (zastępującego maszynę do pisania, błędy wynikały z innego układu klawiatury, na maszynie jest QWERTZ) w tempie 30WPM podczas prowadzenia normalnej, choć mało istotnej rozmowy. Ja twierdzą ci starsi już panowie, umiejętność tę wykształcili sobie podczas odbioru prognoz pogody nadawanych właśnie telegrafią. Dochodziło do takich paradoksów, że mogli oni czytać książkę w trakcie zapisu prognozy i gdy tam pojawiły się informacje o interesującym ich obszarze, świadomość znaczenia się pojawiała, tekst niejako "wskakiwał" do świadomości. To jest ich określenie, nie moje.


  PRZEJDŹ NA FORUM