Radiostacje na polskich statkach w latach 60-tych
Co piszczało w kabinie radiooficera 50 lat temu?


Systemy są tak doskonałe jak da się odebrać sygnał.
Pomijam celowe zakłócenia bo jak się okazuje jest to dosyć proste, ale nawet takie sytuacje jak niekorzystny układ satelitów.
Oczywiście do celów nawigacji samochodowej czy w żegludze dokładność kilka-kilkanascie metrów jest wystarczająca.
Dam jednak przykład z innego zastosowania. Swego czasu pracowałem dla jednej z firm wchodzących w skład Leica Geosystems. Montowaliśmy systemy sterujące do maszyn drogowych. Wymagana dokładność dla systemów 3D opartych na GPS to 10-15 centymetrów.
Oczywiście sam GPS takiej dokładności nie zapewni, wobec tego stawialiśmy stacje referencyjne.
Na budowie drogi S3 pomiędzy Szczecinem, a Gorzowem przez większą część dnia ten warunek był spełniony poza godzinami 12-14. Wtedy wszystkie maszyny mogły co najwyżej kruszywo przerzucać na hałdach.
Było jednak miejsce, gdzie nawet stacja referencyjna nic nie dawała.

Oczywiście to nie ma nic wspólnego z systemami LORAN, DECCA czy OMEGA, ale pokazuje jak wrażliwy jest system GPS/GLONASS/GALILEO (nazwy chińskiego nie pamietam).
Zaryzykuję stwierdzenie, że wyłączenie systemów nawigacji satelitarnej w jednej chwili cofa obecny świat bardziej niż do epoki żagla i pary.
Samoloty może nie pospadają, statki nie zatoną, ale zawali się system finansowy.


  PRZEJDŹ NA FORUM