Moje błędy w nauce CW
    rad_n pisze:



    Piszesz, że nigdy nie trenowałeś na żadnym komputerze, no to ja się zapytam, a kiedy uczyłeś się CW ile czasu zajęło Ci opanowanie swobodnej komunikacji otwartym tekstem w tempie 20 WPM? No i nie powiesz mi, że nie znałeś CW, włączyłeś radio i nie ćwicząc w żaden inny sposób (treningi w klubie, słuchanie taśm itd.), tylko z samego słuchania pasm się nauczyłeś CW


Niektórym ludziom naładowanym akademicką wiedzą i zapatrzonym w programy i komputery trudno wytłumaczyć
nieraz rzeczy tak proste, że aż prymitywne.
Jak mnie wzięto w 1964 do armii, to nie było żadnych komputerów, a nauka odbywała się od zera na
sali wykładowej gdzie ćwiczyli nas instruktorzy w mundurach, jednym z nich był Stanisław SP1ADM, ale o tym nikt z nas nawet nie wiedział.
Dla ścisłości muszę zaznaczyć, że o alfabecie Morse'a, nawet kreskowo-kropkowym nie miałem zielonego
pojęcia, ani nie znałem nut i do dziś nie znam. Jedyną moją umiejętnością była gra z pamięci na ustnej
harmonijce(organkach).
Przed upływem 2 miesięcy od wcielenia otrzymałem 5 dni "nagrodowego" za bezbłędne odebranie telegramów
literowego i cyfrowego(50-grupowych) w tempie 12 grup/min, czyli 12wpm, a to była prędkość do egzaminu
na III klasę radiotelegrafisty MON.
Godne uwagi jest to, że oprócz mnie z 30-osobowego plutonu nikt inny się nie załapał, chociaż obietnica
dana przez porucznika przed podejściem dotyczyła wszystkich jednakowo szkolonych po 2 godziny lekcyjne
dziennie. Przypominam, że wtedy nie było komputerów, ani nikt nie posiadał odbiornika, czy magnetofonu
do osobnych dodatkowych ćwiczeń. Po godzinach sami na sali, czy na placu śpiewaliśmy sobie "ti ti taaa ti"
i inne litery i tak się one mocowały w mózgownicach.
Wiosną po 5 miesiącach służby był u nas egzamin na klasę i mnie zachęcił Stanisław, żebym wystartował
od razu na II klasę(wtedy tak było można) i tak zrobiłem, poszło jak z płatka, chociaż reszta plutonu
została przesiana równo i tylko połowa z nich III klasę zaliczyła.
Na "jedynkę" miałem okazję zdawać dopiero po roku 1970 jak się zatrudniłem w GWŁ jako cywilny
radiotelegrafista. Oczywiście zdałem, chociaż el-bug'a nie można było używać na egzaminie.

Nadal uważam taki stacjonarny system szkolenia operatorów CW za najlepszy, ale każdy może mieć
własne "uważanie". bardzo szczęśliwy


  PRZEJDŹ NA FORUM