[Humor] Mój stary jest krótkofalowcem
Taki mały projekt z przymrużeniem oka
Detroit
Niedostatek energii dawał się nam bardzo we znaki. W agregacie zdechł silnik i nie ma jak go naprawić. Tutaj nie ma takich silników. Miejscowi są jednak bardzo pomocni, sąsiad przyszedł z małą karafką lokalnego specjału Fuego Caliente (spirytus 500% + mielone żyletki + papryka mocniejsza niż sambal) i powiedział nam, że być może znajdzie się sposób. Mają niedaleko stary, bardzo duży agregat awaryjny, który można uruchomić i powinien dać radę. Poszliśmy na miejsce, na zardzewiałej przyczepie z daszkiem stoi zamocowany totalnie zjechany silnik marki Detroit. Wiedziałem, że Detroit było miastem motoryzacji, ale nie wiedziałem, że takie silniki produkowali. Dwanaście wielkich garów. Miejscowi powiedzieli, że ten silnik najpierw złomowano w USA, skąd kupili go do Nigerii, potem z Nigerii przyjechał tutaj jako złom. Mechanikom udało się go naprawić i od czasu do czasu go odpalają, gdy prądu zabraknie. W sezonie huraganowym jest gotowy do pracy od zaraz. Trzeba przewieźć, ale czym?
Na podwórku stoi najstarsze Mitsubishi Montero, które u nas nazywa się Pajero. Tam musi się nazywać inaczej, bo po hiszpańsku to słowo jest … powiedzmy, że brzydkie. Samochód przy tej przyczepie z agregatem wygląda komicznie. Właściciel jednak podjechał, zaczepił i powoli zaholował na miejsce. Odczepił, potem pojechał po beczkę z paliwem, dowiózł węże, bardzo gruby kabel z zaciskami, jakieś narzędzia. Ojciec wyjrzał przez okno i krzyknął:
- Oo taki silnik był na statku przy agregacie, silnik główny to był Doxford!
Kolega przetłumaczył, miejscowy coś odpowiedział, kolega znowu przetłumaczył:
- Doxford też był do kupienia z Nigerii, ale za duży. Ten jest w sam raz.
Ciekawe jak oni to bydlę odpalą.


  PRZEJDŹ NA FORUM