Ćwiczenia łączności kryzysowej
> Dopiero później swoim działaniem doszli do tego, że są częścią systemu ratownictwa i korzystają z dotacji.>

U nas nie ma trzesien,zdarzen mnie. Tam gdzie jest niebezpiecznie,to sieci maja lepsze powiazania i wlasne dotacje. Np. DASR
Gdzie spokjnie,tam to nie ma aktywnosci.

> Oni po prostu zapracowali ciężko na swoją pozycję,

My tez to robimy. Na miare mozliwosci. Innej specyfiki i problemow. Mam pod reka cala sterte porozumien z calego kraju, ktore powstaly dzieki takiej pracy. Musiala byc jednak wola polityczna i zaistnenie zdarzenia.

> Gdy powstawał SP EMCOM zapytałem parę osób jak to widzą.
> I zawsze pierwsze co słyszałem "trzeba się trzymać blisko MONu bo stamtąd będą płynęły pieniądze"
> Czy naprawdę nie widzisz różnicy?

Nie wiem jak bylo wtedy. Obecnie nikt nie ma takich zapędów. Nie spotykam sie z takimi postawami.
Pracujemy od podstaw. Przynajmniej na Mazowszu.

> Poruszyłeś w tym wszystkim jeszcze jedną sprawe o której chcę wspomnieć.
> Ustalmy jedną rzecz. Gdzie zaczyna się ludzkie życie to kończy się zabawa.

Owszem,ale nie jestesmy sluzba pro i nie bedziemy. Nie ma na to u nas miejsca. TO jest cos wiecej jak zabawa i cos mniej jak ratowanie zycia.
Specyfika jest jaka jest. Staramy sie cos z tym zdzialac. Powiem ci jedno - ja nie zwolnie sie z pracy ani nie bede ryzykwoal jej utraty dla dzialan emcom. Nikt za mnie
rachunkow nie zaplaci,a dach nad glowa stracic mozna dosc szybko. Nie oczekuje tez takiego poswiecenia od innych. Co innego jesli w rejonie dzialania sieci nastapi kataklizm.To jest wyzsza koniecznosc. Jednak nie moge sobie pozwolic na brak zarobku i jechanie w 2gi kraniec SP. Mamy inne podejscie do tego. Moja wizja emcomu polega na dzialaniu jak sie wszystko spierpzy i nie ma lacznosci. Mamy byc bakapem. Nic wiecej. UWazam,ze przejscie do dzialan krajowych wymaga zbudowania od podstaw struktury itp. To robimy. Moze za 40 lat bedziemy jak Wlosi. Oni zaczeli w latach 60tych. Dlatego dzialamy lokalnie. Tworzymy sieci lokalne. Najwyrazniej na tamtym terenie hamsi nie czuja takiej potrzeby.

> Tych zdarzeń nie ma tak dużo, żeby udział w nich groził zwolnieniem

Moglbys sie zdziwic. Fajnie,ze masz taki uklad zawodowy. Ja nie moge. Urlop musze planowac z duzym wyprzedzeniem i jest o niego walka.

> Ciekawe czy strażacy z OCHOTNICZYCH SP też mówią "no ja dzisiaj nie mogę"?

Tak. Nie zawsze maja pelen sklad. Czesto np dla utrzymania jednostki masz 20 osob na liscie a 4 dziala... wyjezdza nie raz sklad 2,a powinien ztcp 4.

> Może należałoby rozważyć taką rzecz.
>Jeżeli to ma służyć tylko zabawie to zrezygnować z nazwy EMCOM, a stać się "Klubem preppersów"?
> Nikt nie będzie miał pretensji.

NIe widze potrzeby zmiany. Emcom ma dzialac jesli lacznosci zdechnie. Tu sie sprawdza.

>Chwała, że można było pomóc, ale na poczatku lat 90 takie sprawy były na porządku dziennym.

Wiem, dyzurowalem z ojcem w Sztabie. Prehistoria.

Dzisiaj SP EMCOM byłby o 20 lat dalej. Po prostu lubujemy się w akcjach, a nie w systematycznej pracy.

>Dla wyjaśnienia nie neguję Twojego poświęcenia i pracy, ale szczerze mówiąc widzę to czarno.
>W kazdym razie życzę powodzenia.

Dziekuje, nie jest latwo,ale staramy sie dzialac.



  PRZEJDŹ NA FORUM