Znaki stacji krótkofalarskich
HF, SN, SO, SP, SQ, SR, 3Z
    SP95094KA pisze:



    Pisze Szanowny Pan:
    cyt.
    Z punktu widzenia UKE jesteśmy "nikim" ale wielu krótkofalowców ma gdzieś wbite do głowy, że krótkofalowcy są "elitą elit" i domagają się jakiegoś specjalnego traktowania.
    koniec cyt.

    ciśnie się na usta:
    nie znieważaj robotnika, któren wraz z chłopem i inteligentem pracujoncym, stanowiom zdrowom siłem narodu
    cytata z: Kabaret Dudek Ucz się Jasiu
    Dać taki przykład to jakby porównać kolegów myśliwych z Polskiego Związku Łowieckiego do rzeźni pracującej na skalę przemysłową, dla przemysłu spożywczego z Panami Ubojowcami w tej fabryce mięsa


Porównywanie Polskiego Związku Łowieckiego z PZK i Krótkofalowców z Myśliwymi to co najmniej manipulacja. Wie Pan dobrze, ze te dwie grupy społeczne dzieli przepaść - to samo organizacje. PZŁ ma swój pewien określony ustawowo status i jest wykonawcą pewnego zakresu gospodarki Państwa - gospodarki łowieckiej. PZK natomiast nie ma żadnych zadań ustawowych, które mogłoby przekazać swoim członkom. Owszem kiedyś PZK miało status ,,Organizacji Wyższej Użyteczności Publicznej" a w związku z tym Krótkofalowcy byli w pewien sposób elitarni. Dziś już tak nie jest - Częstotliwościami zarządza z ramienia Ministerstwa UKE a nie ,,właściwy Polski Związek Krótkofalowców". Tak naprawdę tych organizacji NIE DA SIĘ z sobą porównać, gdyż PZK de facto nic nie robi i nic nie oferuje swoim członkom poza lepszym lub gorszym funkcjonowaniem biura QSL. O szkoleniu osób chcących rozpocząć przygodę z krótkofalarstwem nawet nie mówię bo to ,,leży i już nawet nie kwiczy". Dla Porównania proszę zobaczyć jak wygląda proces szkolenia stażysty w PZŁ, jak wiele czy to literatury czy opieki organizacyjnej jest dostępnej dla kogoś kto chce zostać ,,rycerzem św. Huberta"(swoistą parafrazę stażu zawarłwem w TYM POŚCIE zachęcam do zapoznania się. Ponadto zwróćmy oczy nasze ku jednostkom terenowym - w przypadku krótkofalowców klubów prawie nie ma a te co są to w większości ledwo dyszą lub się zwijają. W kontrze do tego mamy Koła Łowieckie, których jest w Polsce około 2500. I w jednym i w drugim przypadku organizacje terenowe tworzą ludzie. I w jednym i w drugim przypadku można pozyskiwać ,,świeżą krew" i kształcić nowych - i jakoś jedna organizacja robi to bez problemów a druga(PZK) nie.
Jak chodzi o kwestię znaku wywoławczego: Gdyby w środowisku krótkofalarskim Organizacja Wiodąca(PZK) miała choć ułamek takiej renomy jaką ma Polski Związek Łowiecki to można byłoby wprowadzić wewnątrzorganizacyjnie pewne zalecenia odnośnie wykonywania krótkofalarstwa. W przypadku myśliwych robi to poprzez stosowne Uchwały Naczelna Rada Łowiecka i to działa dobrze. A co w przypadku krótkofalowców? W PZK nawet nie istnieją komisje problemowe odpowiedzialne za opracowywanie pewnych ,,zaleceń dla środowiska radioamatorskiego". Gdzie jest komisja szkolenia? Gdzie jest komisja etyki? Gdzie jest komisja kultury i historii? Tylko poprzez wypracowanie jawnych i dostępnych dokumentów organizacyjnych dałoby się usankcjonować czy to ,,okręgi wywolawcze" czy to kwestę wyboru i przydziału znaku. Jednak to też tylko i wyłącznie w warunkach, gdyby PZK jako organizacja reprezentująca krótkofalowców miała na tyle ugruntowaną pozycję aby współdziałać z UKE w pewnych kwestiach - takich jak szkolenie nowych radioamatorów, pozwolenia w służbie amatorskiej, zwalczanie piractwa radiowego i zakłuceń.

    SP95094KA pisze:

    Kolejnym chwytliwym argumentem jest:
    cyt.
    Nazywanie czegoś bajzlem tylko dlatego, że nie nie pasuje do czyichś przyzwyczajeń (i że ten ktoś ma "zawód" bo się spodziewał innej lokalizacji stacji korespondenta, bo się przyzwyczaił do jakiegoś schematu postępowania przez lata i ten schemat przestał działać), świadczy o tzw.
    koniec cyt.

    Tak Szanowny Panie !
    To tradycja, spuścizna po byłych ludziach radia, kawał historii tego radia, slang, który wyróżnia miedzy innymi użytkowników tego radia, od powstania tegoż radia
    Chciałby Szanowny Pan nagle zabronić, wyśmiać, stosowania slangu w każdym innym hobby ?

No więc gdzie jest godne upamiętnienie historii krótkofalarstwa? Muzeum Łowiectwa i Jeźdźectwa znajduje się w Warszawie, Biblioteka PZŁ mieści się w siedzibie Zarządu Głównego PZŁ przy Nowym Świecie w Warszawie a gdzie krókofalowcy mają swoją bibliotekę, gdzie muzeum upamiętniające ludzi i projekty ważne dla całego środowiska radioamatorów, dla historii? Pytałem o to wielokrotnie - choćby w kontekście godnego upamietnienia Ekspedycji Polarnych HF0POL - niestety zostałem ,,zgaszony". Jak chodzi o ,,byłych ludzi radia" - to też trochę śliski temat, gdyż jest Pan świadom mam nadzieję, że wielu tych ,,zasłużonych byłych radiowców" to tak naprawdę ludzie, którzy doprowadzili do całkowitego zaorania PZK po wojnie. Proszę pamietać, że był okres istnienia Ligi Przyjaciół Żołnierza w ramach której krótkofalarstwo było tylko ,,sekcją" jedną z wielu. Czy naprawdę mamy gloryfikować i obdarzać jakąkolwiek czcią ludzi, którzy do upadku krótkofalarstwa po wojnie doprowadzili?

    SP95094KA pisze:

    I proszę w to nie mieszać ustroju który ponoć przeminął
    Krótkofalowcy przedwojenni nie posługiwali się slangiem ?

Tylko, że nie da się przejść obojętnie nad tym co było z krótkofalarstwem w poprzednim systemie. Natomiast jak chodzi o ,,przedwojennych krótkofalowców i ,,przedwojenne PZK" to pragnę przypomnieć Panu, iż organizacja, której obaj jesteśmy członkami postanowieniem niezawisłego sądu NIE MA PRAWA DO TEGO ABY UWAŻAĆ SIĘ ZA KONTYNUATORA I SPADKOBIERCĘ PRZEDWOJENNEGO POLSKIEGO ZWIĄZKU KRÓTKOFALOWCÓW. Jeśli dysponuje Pan wyrokiem sądu mówiącym co innego proszę go tutaj przytoczyć. PZK dziś i PZK do 1939 roku to dwie całkowicie inne organizacje.

    SP95094KA pisze:

    No i jeszcze co do CW
    Coraz więcej młodych ludzi nie słucha głupstw o słusznym "zejściu" CW Uczą się na potęgę tego CW Bo ?
    Bo to zaczyna być modne
    Bo to prestiż
    Bo jak tu ktoś słusznie zauważył - nie chcą nagle kończyć QSO bo mają zakłócenia telegraficzne
    Bo jeśli są zawody CW i foniczne zarazem, warto znać obie emisje
    A jak się wejdzie w świat DXów - też warto mieć możliwość komunikacji z ludźmi bez "mania kompleksu upośledzonego"
    I właśnie tacy młodzi otwarci na "idzie nowość" i na tradycje Ta ci młodzi stają się SOLĄ KRÓTKOFALARSTWA (tą starą/nową solą)

Proszę mieć na uwadzę jedną sprawę: Dziś CW uczą się ludzie bo tego chcą a nie bo muszą to zrobić aby mieć licencję. To powoduje, że telegrafistami zostają ludzie z pasją a nie tacy, dla których jest to przykry obowiązek by pozyskać licencję i rozmawiać na fonii albo pracować emisjami cyforwymi. I tak właśnie powinno zostać. Osobiście nie neguję CW jako emisji natomiast jestem zdania, że dobrze się stało iż jest to czysto opcjonalna część krótkofalarstwa. Czy myśli Pan, że gdyby ,,za komuny" wymóg CW na egzaminie nie istniał to by był ,,upadek obyczajów"? Ja stawiam tezę, że nie a wręcz wielu pasjonatów radia miałoby szansę na licencję ,,pełną" bez wymuszonej nauki CW aby tylko odbębnić egzamin.
I tak jeszcze kończąc: Rozumiem podejście, ,,starej generacji radioamatorów" do ,,elitarności" krótkofalarstwa - natomiast w naszych obecnych warunkach nie ma wystarczających środków, ludzi czy procedur ku temu aby stan choćby taki jak był kiedyś mógł funkcjonować. I proszę nie mieć pretensji do nowych/młodych, że robią coś co wielu starych uważa za abominację - jak ktoś kto zaczyna przygodę z radiem ma dowiedzić się pewnych spraw skoro środowisko nic ku temu nie robi.


  PRZEJDŹ NA FORUM