Praca na radiostacji pod nadzorem osoby licencjonowanej |
sq8mhi pisze: A co jest takiego magicznego w klubie, że operator klubowy jest godzien dopuszczać osoby bez świadectwa, a indywidualny nie? A widzisz.. to pozostałość po systemie minionym.. jak widać ciągle jeszcze funkcjonującxa w świadomości (lub podświadomości) niektóych kolegów.. Co jest magicznego w klubie? Władza Jeśli klub ma monopol, to ktoś może pozwolić lub nie pozwolić.. jeśli mógłby każdy operator, to 'ktoś' w klubie traci władzę... Nie pozwoli ci "Stasiek' dogadasz się z 'Jurkiem'. Pisałem już kilkarotnie jak to jest w M (UK) - każdy operator z Advance licence może szkolić osobę bez pozwolenia/świadectwa. Ale jednak ludzie przychodzą również do klubów - czemu? Odpowiem na własnym przykładzie, czemu jeździłem do klubu do Antrim, skoro mogłem sie dogadać z kolegą 2 ulice dalej, który też zresztą w klubie część szkoleń prowadził? Kilka czynników - w grupie zawsze ciekawiej, więcej pomysłów, więcej pytań (nie ma głupich pytań), więcej wiedzy w efekcie końcowym. Klub do którego jeździłem był jakby 'wirtualny' - nie miał swojego lokalu, spotykaliśmy się w 'domu kultury', nie miał swojego sprzętu - i to paradoksalnie było plusem. Większość kolegów przywoziła na spotkania swój sprzęt, dzięki temu każdy mógł poznac różne modele, nowsze, starsze, zobaczyć samemu co jak się obsługuje. Wiem że część kolegów korzystała z obu form - przychodzili do klubu, ale też spotykali się z licencjonowanym nadawcą u niego w domu - dla niektórych to pierwsze wciśnięcie PTT było łatwiejsze w bardziej 'kameralnej' atmosferze... Czy ktoś decydował 'kto jest godzien'? Chyba wręcz przeciwnie, dało się odczuć lekką 'zachętę' żeby każdy choć troche popracował, równeż żeby przyprowadzać znajomych. |