Brakuje radiostacji wakacyjnych z obozów, kolonii ...
    SQ5KLN pisze:

    w Suszku mieli co najmniej 6-7 godzin "zapasu"


I to jest chyba kluczowa sprawa.

Obozy/zgrupowania na których ja bywałem, były zawsze 'na odludziu', przynajmniej godzina marszu przez las do szosy i przystanku PKS, potem np. kilkanaście km do Mrągowa. Przedział wiekowy uczestników czasem od Zuchów do klas maturalnych.

Ewakuacja takiego obozu to nie 15 minut, autobusy nie czekają na miejscu, więc kilka/kilkanaście km marszu przez las/pola.
W jakich warunkach? Czy będzie to bezpieczniejsze niż pozostanie na miejscu i wdrożenie sensownych procedur kryzysowych?

Do czego zmierzam?
Ano do tego, że w chwili kiedy działa już tylko amatorska łączność kryzysowa, obóz już powinin być ewakuowany.

Ktoś 'na górze' wymyślił ręczniaki od OSP, OK, i co dalej?
Należy się liczyć z tym, że ewakuacja do domów nie będzie możliwa...
Transport?
Zakwaterowanie?
Opieka lekarska w miejscu zakwaterowania?
Suchy prowiant i mokre picie?
Infolinia dla rodziców?



Wyprowadzamy dzieciaki z obozu i co dakej?
Takie coś bez przećwiczenia może być zagrożeniem samym w sobie.



  PRZEJDŹ NA FORUM