W jaki sposób półfalowy monopol w Konstantynowie był dopasowany do linii transmisyjnej?
    SP6ABO pisze:

      SP3L pisze:

      W sieci jest sporo danych nt. samej konstrukcji mechanicznej, izolatora, na którym posadowiono wieżę, oraz uziemienia, a jakoś nie mogłem znaleźć informacji w jaki sposób ta antena była dopasowana do kabla antenowego, czy cokolwiek tam zastosowano. Wiadomo, że półfalowy monopol zasilany od dołu ma wielką impedancję wejściową. Gdzieś przeczytałem, że napięcie na końcach tej anteny mogło dochodzić nawet do 140 kV przy pełnej mocy nadawania. Był tam jakiś transformator dopasowujący? Ktoś wie?


    Pamiętam, że dokładny opis był kiedyś w Przeglądzie Telekomunikacyjnym. Była tam też fotografii układu dopasowującego w domku antenowym. Cewa była z rury miedzianej. Ale szczegółów już nie pamiętam. To było ponad 40 lat temu.
    Antena była dziełem prof. Daniela Bema z Politechniki Wrocławskiej i paru pracowników robiło po uruchomieniu nadajnika układ wyłączania napięcia anodowego (15kV?) po uderzeniu pioruna bo powstawał łuk na izolatorach odciągów a moc w szczycie modulacji (2 MW) wystarczała do podtrzymania łuku.
    Jeden z naszych wykładowców biorących udział w tym projekcie opowiadał, że pierwszy raz taki łuk powstał w czasie przemówienia Jaroszewicz z okazji uruchomienia nadajnika.
    Taki łuk drgał zgodnie z sygnałem modulującym i działał jak wielki głośnik. Tak więc Jaroszewicz przemawiał z nieba.

    Pozdrawiam
    Jacek SP6ABO


Dlatego później były układy gasikowe na tyrystorach, które powodowały łuk zwierający napięcie anodowe do masy, co powodowało wygaszenie innych niepożądanych łuków. Widziałem uruchomienie takiego urządzenia. Nad szafą unosiła się tylko chmura zjonizowanego gaz. Ale w okolicznych miejscowościach lampy rtęciowe były skutecznie wygaszone. A tak na marginesie to na izolatorach były iskrowniki kierunkujące przeskok iskry.


  PRZEJDŹ NA FORUM