PITU-PITU a PZK
    SP95094KA pisze:

    Janku

    Znam Cię już ładnych parę lat. Nic do Ciebie osobiście nie mam. Nie pasuje Ci PZK - byłbyś może rad aby wstąpić do czegoś alternatywnego - twoja broszka, nic mi do tego.

    Tak, byłem na paru zjazdach wojewódzkich LOK
    Byłem też i na zjazdach wojewódzkich PZK
    Jak to w tamtych czasach, było sporo pociskanego kitu. Jednak nikt się przeciwko czemukolwiek nie buntował.
    A dlaczego się nikt nie buntował? Bo wszyscy byli zadowoleni że mają choćby namiastkę związku, zniewolonego, to fakt, ale na najniższych szczeblach - w klubach ludzi było sporo.
    Zawsze można było wykonać QSO ze jakąś stacją klubową na pasmie 80 metrów i nie było żadnego "kanału geriatrycznego"

    A teraz clou

    Jak padnie PZK - co dalej? Czy inni zaakceptują jakiś nowy twór?

    Mnie jedynie strach ogarnia, że padnie PZK i nastanie "verdunkelung" i będziemy wołali - ciemność, ciemność widzę.
    Bo nie widzę poważnych struktur, które przejmą pałeczkę po PZK
    Ale!
    Dlaczego rozwalać coś co ma fundamenty i solidny szkielet.
    Nie lepiej wybrać tych "swoich" bajkowych, którzy pobudują szklane domy - tak to sarkazm.

    Ale na Boga - powiedz mi Janku dlaczego rozwalić coś co można zreperować, doprowadzić do świetności - co stoi na przeszkodzie aby tak było?

    Więcej światła!

    Serdecznie pozdrawiam.


Stasiek

Wiesz czym się różnimy oprócz wieku?

Podejściem do sprawy.
Nigdy nie namawiam kogoś do tego co mnie odpowiada. Wyjątek to sprawy zawodowe. Osoby mi podległe muszą słuchać i dorównać mi w swojej wiedzy i praktyce, a jak nie nadążają to pomagam, aby wiedzieć że mogę na nich liczyć i dadzą sobie radę nawet beze mnie. A jeżeli sam nie daję rady w sprostowaniu wymagań w moim fachu to czas odejść lub przekazać prym innym. Jak odejdę z pracy( a już niedługo) to wiem Koledzy mi ufali oraz to że dadzą sobie radę.

Tak samo jest (moim zdaniem ) w PZK. Jak kierownictwo nie daje rady, albo członkowie nie mają do niego zaufania, to czas odejść i przekazać władzę innym a nie zmieniac stołek. Jest tylko mały problem, członkowie MUSZĄ chcieć dążyć do lepszego i do zmian, a nie stać w marazmie. Jak jest postój nie ma zmian.

Piszesz o reperowaniu - no to pytam - dlaczego proces reperacji się nie zaczął albo kto to bombarduje?
PZK ma fundamenty ale czy solidny szkielet? Zauważ że wystarczy paru zatwardziałych klakierów bez wizji i na zawołanie władz oragnizacji i jest to co jest w PZK.
Czy PZK da się zreperować?
Moim zdaniem bez całkowitej zmiany ZG i Prezydium PZK to NIE. Zmiana stołka na stołek jeszcze nigdy nic dobrego nie dała.
Tylko że to członkowie a potem Delegaci muszą tego chcieć. A PZK jako organizacja musi mieć jasno określony program działania i jedną najważniejszą rzecz. JEDNOKADENCYJNOŚĆ kierownictwa -i to max 4 lata - potem zakaz bycia wybieranym do władz związku na następne minimum 8 lat - . Potem rozliczyć z działalności.
Tylko jak znam realia, to daleko do światełka w tunelu.

Pozdrawiam



  PRZEJDŹ NA FORUM