Zawody VHF/UHF Six Hours Contest już w sobotę 2 marca
Szymon,

a czy nie prościej robić łączności i nie kalkulować w ten sposób w czasie zawodów?
O co mi chodzi?
QSO z każdą stacją to kilkanaście sekund.
Pytanie w ktorych zawodach, czy operator wyśle log, wpisanie najpierw do logu, a potem kasowanie to jak w banku około 30 sekund czyli najpierw poświęcisz kilkanascie sekund, a potem dojdziesz do 30-40 sekund straty.
Już widac różnice czasową.
Robisz QSO, logujesz i jedziesz dalej. Przyśle log to jesteś do przodu, nie przyśle masz ileś punktów mniej.
Tyle samo mniej miałbyś gdybyś nie zrobił QSO, ale więcej gdybyś po tej łączności zrobił następną zamiast wdawać się w dyskusję.
Startując w zawodach z góry zakłada się, że jakiś procent błędów będzie i nie ma w tym nic strasznego.

Dam Ci inny przykład.
Wołasz CQ i słyszysz, że woła Cie stacja ON. Robisz QSO, a on nie wysysła logu i na dodatek jest unikalny tylko u Ciebie i jeszcze jednego operatora.
Tracisz punkty chociaż bardzo na nie liczysz.
Czy będziesz pytał Belga czy na pewno wyśle log?

Oczywiście nie uważam, że to co robi SP6MLK jest dobre. Na pewno nie słuzy to dobru środowiska.
I kiedyś powiedziałem o tym Staszkowi gdy powoływał do życia SP UKF.
Ale równie dobrze możemy krytykowac Anglików, którzy wiele ze swoich zawodów rozpoczynają pół godziny później i kończą tez pół godziny później.
I co robisz gdy zawody skończyły się o godzinie 16, a o 16.15 masz nagle chwilowe tropo i słyszysz stację G wołająca CQ Contest?
Dla mnie odpowiedź jest tylko jedna. Korzystam z propagacji i zaliczam QSO, a potem martwię się co z tym zrobić.
Oczywiscie ktoś może powiedziec, że dla mnie jest to problem teoretyczny bo startuję dopiero w niedzielę, a sobotę odpuszczam. Chodzi mi tylko o to, że w czasie zawodów jedyne co mi zaprząta głowe to sprawna stacja i antena, a nie czy korespondent wyśle log.


  PRZEJDŹ NA FORUM