Ciężkie życie PZK
wszystko o PZK, dobrze i źle
    sp8mrd pisze:

    Uff, "cieplutko" dziś było i jest.
    Tak sobie poczytałem i dochodzę do wniosku, że szkoda czasu pisać skoro czas na to poświęcony jest bez odpowiedzi.

    Jakiś ty obraźliwy? I do tego mający problemy z czytaniem ze zrozumieniem. Dyskusja z tobą przypomina mi rozmowę z takimi domokrążcami zachwalający pewne stowarzyszenie religijne. U nich jedyną odpowiedzią na jakiekolwiek pytanie jest jeden i ten sam cytata z Biblii.


    Rozpisałeś się o przemiennikach tylko zapomniałeś dodać, jak to jest, że w tej organizacji idzie 300tyś na opłaty dla Emitela za lokalizację przemienników gdy inni robią to za swoje. Co są lepsi i gorsi?
    Rzeczywiście, żyjesz między gwiazdami bo jakiekolwiek wspomnienie o finansach jest obrazą majestatu. Inna sprawa, że zabolało jak napisałem jak jest w innych stowarzyszeniach? Bo pokazałem, ze są stowarzyszenia normalne? Gdzie składki nie przeżera kolejny zarząd na swoje potrzeby? Ale to jest informacja wyraźnie niewygodna. Ale wiele osób które tworzą własne kluby którzy borykają się z życiem codziennym wiedzą co są sądzić o takich, którzy zrobią wszystko (cudzym kosztem) aby przypodobać rządzącym. Ale wiedz, ze w zarządzaniu nawet ci zarządzający traktują klakierów przedmiotowo, bo nie wiadomo, czy nie zdradzi i nie będzie klaskał nowemu.

    A teraz coś co świadczy o twoim oderwanie od życia.
    "Wybaczcie proszę, ale wypowiedzi w stylu "my som młodzi, a wy starzyki i się nie dogadamy", to jest zła droga, prowadząca do podziałów. Podobnie jak bezsensowne porównywanie PZK z DARC czy ARRL - tam są inne realia, mają inne fundusze, inny stan osobowy, a też klubów często brak (spotykają się w barach piwnych, restauracjach... bardzo szczęśliwy)."

    Klub to nie pomieszczenia a ludzie. To, że spotykają się w lokalach to tylko sprawa kosztów. Taniej jest wynająć lokal z konsumpcją niż sam lokal. A jeszcze niedawno tak robili CB-ści. Mieli zaprzyjaźniony lokal i tam się umawiali na określoną datę i godzinę. Za darmo umarło. Za wszystko się płaci nawet dziewczynka jak ma sponsora to czymś płaci. Dopóki nie nauczysz się rachunku ekonomicznego albo co najmniej ekonomiki klubu - stowarzyszenia to zawsze będziesz wychodził - no właśnie na co.


    Ponieważ wyjeżdżasz, nie wiem czy wczasy, czy powrót do korzeni to tylko taka rada nie zdenerwuj jakiegoś lokalnego watażki bo tam mają trochę inne poczucie odpowiedzialności słowa i mogą ci to od razu wyjaśnić odręcznie.








    Wybaczcie proszę, ale wypowiedzi w stylu "my som młodzi, a wy starzyki i się nie dogadamy", to jest zła droga, prowadząca do podziałów. Podobnie jak bezsensowne porównywanie PZK z DARC czy ARRL - tam są inne realia, mają inne fundusze, inny stan osobowy, a też klubów często brak (spotykają się w barach piwnych, restauracjach... bardzo szczęśliwy).

    Mam nadzieję, że wystarczająco odpowiedziałem i przynajmniej niektórzy zrozumieją, że różnić się można pięknie. Mając dobre nastawienie, wspólny cel, da się operując na konkretach mimo różnych doświadczeń dojść do dobrych rozwiązań. To jednak jest proces, długi proces, możliwy...

    Pora pomału na pakowanie się - kierunek Ukraina... aniołek

    PS Tomku SP7Q, chylę czoła przed tym co pięknie robisz, nie poddawaj się proszę, rób z Koleżankami i Kolegami swoje... bardzo szczęśliwy


  PRZEJDŹ NA FORUM