„... i Zygmunt” – nowa świecka tradycja na osiemdziesiątce
czyli jak samogłoska „i” zrobiła furorę ma paśmie.
SP2LIG Greg. To powiem Ci, że dogadaliśmy się super. Jestem za Tobą całą piersią a piszesz, że coś podważam z Twojej drogi.
Na usprawiedliwienie przed Tobą napiszę, że myśli moje były opisane do przypadków o których wspominamy razem, nie do Ciebie.
Drogi mamy podobne i to nas łączy, słowo pisane nie rozwinięte dostatecznie może być odebrane źle, negatywnie, może boleć.
Jeżeli tak się stało - przepraszam Cię serdecznie - wybacz tak wyszło.
Swoją drogą nie dopisałbyś ważnych informacji o sobie i to jest przykład, że czasem musi być źle, aby było dobrze a nawet bardzo dobrze.
W Wikipedii konserwatyzm jest fajnie opisany i odnosi się on dobitnie do ludzi, którzy chcą narzucić tok myślenia innym dla ich dobra. Kto nie jest z nami, jest przeciwko nam, ale ponieważ nas to nie dotyczy tematu nie ma co dalej analizować.
Powodzenia w niezależności Greg Ci życzę i dalej takiej wygranej drogi jaką wybrałeś. Co do psychologii, to jest tak, że na swojej drodze fotograficznej poznałem dziesiątki tysięcy ludzi. Czasem było tak, że trafiłem na tych styranych życiem ludzi i wracałem do domu jak wrak. Ten ciągły krytycyzm, biadolenie, narzekanie biło we mnie jak dzida. Każdego pocieszaj, tłumacz mu, że jak nie weźmie się do roboty to cudowna różdżka nic nie zdziała sama. Oczywiście były dni cudowne, kiedy wracałem jak skowronek nie widząc nic na oczy po kontaktach z pozytywnymi gadułami. Po szesnastu latach powiedziałem sobie dość bo z roku na rok jest coraz gorzej, to przytrafiła mi się taka przygoda, że teraz przychodzą sami szczęśliwi i radośni ludzie. Bądź tu mądry...
Pozdrawiam, co złego to nie ja - pamiętaj.
Miłego dnia.



  PRZEJDŹ NA FORUM