Łamanie Znaku
    HF1D pisze:

      sp3qfe pisze:


      Tak ja napisałem wcześniej, przez wiele lat było coś takiego jak niepisane prawo. Były to takie czasy, że mimo iż nie było coś prawnie zapisane, to nie wyobrażam sobie abyś próbował coś w tym kierunku zmienić.


    Armand,
    pisanie "przez wiele lat było..." w sytuacji gdy się tych lat nie pamięta to słabe jest. Zupełnie jak ględzenie "przez osiem ostatnich lat..."

    PAR to nic innego jak przemianowany PIR czyli jednostka SB
    Na fali zmian po 1989 przemalowywano różne szyldy żeby się źle w odrodzonej RP nie kojarzyły.
    Niczym innym poza nazwą się nie różniły. Nawet ci sami ludzie tam siedzieli.

    Nikt nie próbował zmienić? Bo obowiązywało prawo powielaczowe sprzed 1989 roku, a w rozporządzeniu był zapis że pozwolenie radiowe może zostać cofnięte bez podawania przyczyn.
    Pamietam jak pewna pani w PAR (przedtem wiele lat w PIR) chciała mi zabrać w 1990 licencję bo ośmieliłem się zabrać papierek za granicę.


    Rozumiem, że za tym tęsknisz? Gratuluję
    Nie powołuj się na coś czego nie znasz bo wiele osób jeszcze pamięta jak w 1981 razem z ekipami PIR po domach chodzili smutni ludzie, którzy nawet nie silił się na pokazanie legitymacji.


    Co do reszty tekstu to z przykrością stwierdzam, że nie odrózniasz przepisow prawa, zwyczajów i dobrego wychowania.
    Czytając Twój komentarz na temat Lex-a, ISAP-u itp źródeł prawa czy mam rozumieć, że Ty w swojej pracy naukowej sięgasz głownie do Wikipedii i Pudelka?


Drogi kolego,

Nie przypisuj mi czegoś czego nie napisałem i nawet o tym nie myślałem. Czytasz między wierszami, zamiast to co się napisało wprost. Napisałem, że były kiedyś na pasmach zasady, których uczono nawet przez urząd wydający zezwolenia radiowe. Zasady były po to aby łatwiej nam się prowadziło łączności - nadmiarowość informacji mająca na celu weryfikację odebranych danych. Jak wolisz obecnie odpowiednik "sum kontrolnych" i (jak ja nie lubię tego słowa - wolę nadmiarowość) "redundancji danych". Takie uporządkowane przekazywanie informacji nie podobało się wielu przeciwnikom.

A oto mój punkt widzenia tego okresu:
Wydawano zezwolenia/pozwolenia radiowe osobom którzy nie mieli odpowiedniej wiedzy krótkofalarskiej, a ich celem pozyskania pozwolenia/zezwolenia było prawdopodobnie przynależność do grupy mądrych ludzi, którymi byli właśnie krótkofalowcy. Ponieważ ludzi Ci mieli wiedzę i własny niezależny system komunikacji to "mogli zagrażać systemowi" i z tego powodu zapewne były osoby których celem mogło być doprowadzenie do destrukcji i osłabienia tejże grupy.
Do tych specjalnie działających na niekorzyść (często działających nieświadomie, gdyż ktoś ich "napuszczał", "a po co Ci coś tam") dołączyli się inni oszołomi. Pojawiła się też chęć zasmakowania "wolności po uciśnionych czasach" – osoby wręcz rządne uzyskania unikalnych znaków radiowych typu SN lub HF coś tam. Wiem co to kiedyś znaczyło zdobycie zezwolenia radiowego SNxxx, czy HFxxx bo sam osobiście o kilka występowałem dla siebie lub klubu. To było „święto” jak taki znak pojawiał się na pasmach i sam w sobie był rarytasem.

I żeby było jasne - gdy zdałem egzamin na I kategorię (z telegrafią) też mi proponowano, abym zmienił sobie znak na dwuliterowy np. SP3AM - lecz tego specjalnie nie uczyniłem. I jeszcze jedno - nigdy nie miałem złych przygód, o których napisałeś z ludźmi z PAR w Poznaniu i być może to nie wypaczyło mojej psychiki. Wręcz przeciwnie zawsze byłem obsługiwany (nawet w latach 90-tych - PAR) sprawnie i bez żadnych problemów (a z tego co pamiętam to również była to miła obsługa). Teraz przez tą wolność, mamy krótkofalowców oraz posiadaczy pozwoleń radiowych. Niestety jak się ostatnio dowiedziałem, to jestem w bardzo małej grupie operatorów, którzy nie używają elektronicznego logowania łączności i sprawdzania rozmówcy online. No tak, jak bazujemy na łączu Internetowym, to faktycznie na co nam nadmiarowość informacji - i co z tym prawdziwym krótkofalarstwem, o którym próbujemy mówić jako zapasowa łączność dla służb profesjonalnych - skoro sami nie stosujemy weryfikacji danych podczas łączności?

Tak w pracy korzystam z encyklopedii, słowników, Wikipedii itp., lecz zawsze (gdy to jest konieczne) staram się weryfikować informacje lub dane u źródła. Nie wyobrażam sobie sytuacji, gdy chcę sprawdzić np. jakieś powszechnie znane informacje a których dokładnie się nie pamięta z chemii, fizyki etc., aby od razu szukać po publikacjach naukowych z lat 60-tych, albo znany typ struktury krystalograficznej po publikacjach naukowych - gdyż od tego są podręczniki i bazy danych. Podobnie wartościowość pierwiastka można sprawdzić w układzie okresowym, a nie od razu szukać w literaturze naukowej.

Podobnie jest ze sprzętem naukowym. Na jego używanie często trzeba spełnić wymogi prawne. Lecz prawo nie podaje jaką używać strategie pomiaru i jakie dane rejestrować. Od tego są drogi kolego instrukcje. Jak wiesz mamy dwa typy instrukcji nawet w "krótkofalarstwie" pierwsze to te które podają, że w tym i tym miejscu można ustawić np. ścieżkę APRS. Drugi typ instrukcji, to taki który informuje np. jaką ścieżkę APRS lub inną opcję w radiostacji warto włączyć i kiedy - takie umowne wytyczne. Czasami takie zasady pomiarów są opisane w PN, BN etc. lub laboratoria weryfikują się przez akredytacje i certyfikaty... lecz nie zawsze jest to potrzebne. Zazwyczaj certyfikacji potrzebujesz dla badań do świata leków, a do zwykłych badań naukowych już nie. Czasami masz spotkanie towarzyskie naukowców i jeden drugiemu podpowiada - świetnie, że to zmierzyłeś przez 24h, lecz spróbuj to samo zmierzyć na tym samym przyrządzie z innymi parametrami co w konsekwencji zajmie Ci 12h i uzyskasz lepsze wyniki - i to też nie jest nigdzie opisane w instrukcji, a tym bardziej polskim prawie. A chodzi o lesze wyniki.

Polskie prawo nie definiuje też SSID w APRS, lecz co ważniejsze nie ogranicza stosowania dodatkowych informacji do identyfikacji stacji nadawczej (nadawczo-odbiorczej). Co to jest SSID i jak stosować (w tym ikony) warto zajrzeć do wytycznych podanych przez autora APRS (który nadal żyje i rozwija system APRS). Wytyczne te często nie są stosowane.

I tak też traktuję zasady znaków. Znak krótkofalarski (w ramach amatorskiej służby radiokomunikacyjnej) nadawany jest dla danej stacji w pozwoleniu radiowym, a wszelkie "łamańce" czy SSID, to informacje uzupełniające identyfikację naszej stacji, lecz nie stanowią jako takiego znaku nasze stacji. Jest to nasz umowny HAM SPIRT, o którym niektórzy entuzjaści mający klapki na oczach nie widzący nic więcej poza polskie prawo, nie dostrzegają zasad dobrego wychowania, instrukcji, norm etc.

Takie "łamańce" często pomagają w naszych łącznościach - choćby jak uruchamiasz swoją stację spoza stałego QTH. Wówczas już przy samym wywołaniu informujesz swoich najbliższych korespondentów z którymi często rozmawiasz, że coś się u Ciebie zmieniło - ekspedycja poza Twoje stałe QTH.

PS. Dla czytających bez odpowiedniej wiedzy historycznej. W zależności od okresu były zezwolenia radiowe lub pozwolenia radiowe w których podawany był znak - jako identyfikator stacji.


  PRZEJDŹ NA FORUM