QRA domowe pod moim znakiem
sq9apd:
A kiedyś licencjonowany krótkofalowiec to był "ktoś". To był prestiż, który jednak stawiał samemu krótkofalowcowi wymogi nie tylko nabycia stosownej wiedzy technicznej, ale także prawości (przestrzegania prawa), właściwej obyczajowości (ham spirit, koleżeństwo), itp.

Owszem - użyłeś dobrego czasu => przeszłego.

Dziś wiedzę techniczną zastępują wszystkomające plastiki za $$$ z kolorowymi displejami.

"Dziadki" z "twardym kręgosłupem" też już nie nadążają za techniką.

Wielu poległo by na ponownym egzaminie z techniki - zalecane.

Młode też coraz słabsze technicznie i konstruują jeno akcesoria np. generatory CTCSS wesoły albo wypasione podstawki ze szkła pod FT-817 wesoły

Na pasmach UKF psa z kulawą nogą nie spotkasz więc w czym problem z obawami że żona amatora lub syn/córka pociągnie od palca po łokieć i zagada całe pasmo przepisami na placek ze śliwkami.
Trzeba być niezłym naiwniakiem sądząc że takie danie palca w dzisiejszych realiach zapełni
pasma amatorskie - piratami chcącymi pogadać o d.... Maryni.
Dziś o d... Maryni gada się via komunikatory internetowe.
Przestań być bardziej papieski od Papieża. Doceń to że w każdym zainteresowanym radiem "piratem rodzinnym" jest potencjalny licencjonowany radioamator.

p.s.
Po wielu wpisach na różnych forach radioamatorskich sądzę że sami amatorzy są dla siebi bardziej surowi niż urząd telekomunikacyjny.


Czy to jest jasne dla kultywatorów "starej szkoły" ?


  PRZEJDŹ NA FORUM