Ustawa Prawo Komunikacji Elektronicznej
    jfr pisze:

      sp9nrb pisze:

      Posiadacz uprawnienia kategorii A, pozwolenia radiowego oraz praktykę w wymiarze co najmniej 5 tys potwierdzonych łaczności. Ma prawo prowadzić szkolenie na operatora kat A i.lub B.

      Wyznacza się pulę znaków szkoleniowych. O znak szkoleniowy występuje prowadzący szkolenie. Na okres nie dłuższy niż 3-mce.
      Szkolony podaje najpierw znak stacji szkolącego łamany przez przyznany znak szkoleniowy.
      Dla stacji klubowych prowadzących szkolenie można wydać stała pulę znaków szkolnych.

    Kto będzie liczył te łączności? Ogólnie przekombinowane.
    Posiadacz pozwolenia ma prawo szkolić adeptów na swoim sprzęcie pod swoim znakiem, sprawuje nadzór i bierze odpowiedzialność za poczynania adepta. I to wszystko, co potrzeba, jasno i klarownie, nie ma miejsca na bicie piany. Po cóż ci to całe mnożenie znaków szkoleniowych i łamanie czegoś przez coś innego?


Znasz takie powiedzenie uczył Marcin Marcina a sam .............. Ilość przeprowadzonych łączności bardzo łatwo sprawdzić na podstawie dziennika stacji. W końcu ma szkolić osoba o odpowiednim poziomie a nie jak w przysłowiu. Nie ma pracy pod cudzym znakiem z rdst prywatnych. Jeżeli dziadek chce uczyć wnuczka to zgodnie z przepisami. A jak się pracuje z cudzej rdst jest opisane w przepisach. Nie należy tworzyć nowych bytów jeżeli zapomniało się o istniejących przepisach. Czy w dobie internetowej korespondencji urzędowej tak trudno wystąpić o znak? Osobny problem to odpowiedzialność. Przy dużym nasyceniu rynku ryżowcami ile trzeba aby taki nieodpowiedzialny "uczeń" zawołał na radiu "panie pilocie dziura w samolocie".
Jeżeli już starujemy z aneksami do rozporządzenia to musimy pamiętać, że z poziomu ministra najpierw jest bezpieczeństwo krajowe, później implementacja przepisów ITU, UE a na końcu dopiero interes krótkofalowców. Jeżeli w ramach proponowanych zmian nie uwzględnimy tego, to nasze wnioski wylądują w archiwum lub w niszczarce.
Język przepisów ma swoje charakterystyczne cechy i należy ich przestrzegać.
I na koniec. Znaleźć się w ustawie jest miło. Ale o wiele prostsze procedury i ewentualnie nawet późniejsze korekty łatwiej jest przeprowadzić przez rozporządzenie niż przez ustawę, bo ustawa to Sejm, rozporządzenie podpisuje właściwy minister i nawet lobbing na poziomie ministerstwa jest łatwiejszy. A jeżeli propozycje nie niosą dodatkowych kosztów i roboty to większych oporów ze strony ministerstwa nie ma.

JAK


  PRZEJDŹ NA FORUM