Było cymbalistów wielu, czyli wspomnień czar. |
Wracając do tamtych czasów ... moja przygoda rozpoczęła się od dwóch Walkie Talkie made in Taiwan z alfabetem Morsa (pewnie większość je kojarzy) Nawet solidnie wykonane i pracowały prawdopodobnie na 28 kanale, gdyż śmietnik był niesamowity w odbiorniku. Jedną krótkofalówkę miał mój kolega blok dalej ja drugą i wieczorami komentowaliśmy Koło Fortuny w TV ![]() Niestety zasięg był bardzo ograniczony, bo jak się oddalałem od okna traciłem kontakt z kumplem. W głowie zaczęły mi się marzyć lepsze urządzenia do pogaduch wieczorowych z kumplem, a słyszany w głośniku gwar kanału 28 powodował, że nie spałem po nocach nasłuchując co tam w trawie piszczy. Traf chciał, że w moje ręce wpadł katalog aut z lat 90 -tych na którego to okładce była reklama sklepu w Warszawie zwanego popularnie "Grzybkami" ![]() Reklama pokazywała Alana 28, który to był szczytem marzeń , a jego kolorowy s-metr wprowadzał nas w klimatyczny nastój wieczorową porą "na radiu" Niestety Alan był drogi i jako pierwsze radio zakupiłem ONWE, która podłączona pod chiński zasilacz pracowała tylko na odbiorze bo na nadawanie już nie starczyło A-mperów ![]() Nasłuchując i drążąc temat, zakupiłem zasilacz 3A i nareszcie moje radio mogło nadawać. Niestety nie miałem anteny więc podłączyłem radio kablem od TV ![]() Antena zaś była przyklejona plastrem do regału w moim pokoju ![]() Moja stacja mogła zaistnieć w eterze i nawiązałem pierwsze łączności z Ochotą i częścią Mokotowa bo tylko na tyle pozwalała moja instalacja antenowa. Radio grzało się niemiłosiernie, ale Onwa wytrzymała wszystko i całonocne pogaduchy przez długie zimowe wieczory. Kolejne miesiące przyniosły lawinowy rozwój wydarzeń i przez moje ręce przewijały się kolejne radia, anteny, radia ręczne itp, aż do montażu anteny 1/2 fali na dachu i "potężnych" radii wstęgowych jak Lincoln, czy Galaxy Uranus. W szczycie swojej aktywności wstąpiłem do DX-owego klubu WRC i otrzymałem numer WRC113. Szanujący się CB-sta siedział na "bokach" na monitorach klubowych i mało zaglądał na podstawę ![]() ![]() CB to był w tamtych czasach niesamowity klimat, powiem , że fale eteru były czymś lepszym i namacalnym niż internet w obecnych czasach. Fale eteru były jakby drugim światem, gdzie spotykaliśmy codziennie znajomych i kolegów i byliśmy grupą ludzi, która mogła bez wychodzenia z domu kontaktować się ze światem bez dodatkowych kosztów (oprócz prądu) Mogliśmy rozmawiać ile chcieliśmy o czym chcieliśmy, jedyne ograniczenia to zasięg naszej stacji. Chodziliśmy z radiami ręcznymi nawet na spacer z psem ![]() Wspominam czasy CB bardzo mile i to był mój początek przygody z HAM-sem po kilku latach przerwy wróciłem na CB niestety niewiele z tamtych czasów zostało ![]() |