Ciężkie życie PZK
wszystko o PZK, dobrze i źle
    HF1D pisze:


    Aż do ostatniego tematu dotyczącego przejęcia egzaminów. Padło stwierdzenie, że uzgodniliśmy wspólne stanowisko i w tym momencie z końca stołu rozległ się głos, młodego skądinąd bardzo sympatycznego kolegi reprezentującego niewielkie, ale prężne stowarzyszenie z Twoich okolic. I padły słowa "Nie zgadzam się to jest sprzeczne z interesem naszego stowarzyszenia".
    Normalne Liberum Veto.


No to zapytam wprost. Masz na myśli mnie?
Nie przypominam sobie żeby był tam ktoś inny z Krakowa.

Otóż nigdy nie powiedziałem Nie zgadzam się to jest sprzeczne z interesem naszego stowarzyszenia z dwóch powodów.
Pierwszy dość prozaiczny jest taki ze to jest absolutnie zgodne z interesem naszego stowarzyszenia. Prowadzimy kursy, poświęcamy czy poświęcaliśmy kiedy się dało) sporo czasu na zgrywanie terminów sesji egzaminacyjnych tak żeby pasowały UKE i pasowały Muzeum czy potem UP które nam udostępniały sale wykładowe.
Możliwość samodzielnego ogarnięcia sobie egzaminów choćby na wyjeździe byłaby wielkim ułatwieniem.
Drugi jest taki że tu nie było się z czym zgadzać czy nie zgadzać. nie było propozycji.
I właśnie na tym opiera się problem.

Jak sądzę (bo nie chcę zakładać złych intencji) po prostu nie do końca zrozumiałeś wtedy moje zdanie.
Zauważyłem wtedy jedynie ze obawiam się ze brak wspólnej bazy pytań oraz brak koordynacji na szczeblu centralnym może spowodować poważny problem w dostępie do egzaminów.
Zapytałem ilu ludzi w PZK i OPOR jest w stanie przeprowadzać egzaminy. Czy są w stanie to zrobić w każdym województwie chociaż dwa razy do roku.
Podałem przykład w Krakowie gdzie egzaminy były a potem zniknęły ponieważ nikt na nie nie przychodził. A w Krakowie mamy dwa OT PZK...
Kolejny problem jaki podnosiłem to brak bazy pytań i zasad egzaminu. Jak miałoby to wyglądać? Kto miałby je ustalić? Kto miałby kontrolować jakość tych egzaminów w różnych organizacjach i sensowność pytań?
Proponowałem wtedy nawet wykonanie pierwszego ważnego kroku w postaci utworzenia nowej bazy pytań którą najpierw mogłoby dostać UKE a potem mogłaby ona stanowić punkt wyjścia do przejętych przez środowisko egzaminów.
Ale nie było zainteresowania...

Więc podsumowując:

Jestem całym sercem za przekazaniem egzaminów w ręce środowiska ale najpierw musimy wiedzieć jak to ma wyglądać i mieć pewność że to co zbudujemy będzie lepsze niż to co chcemy zburzyć.
Musimy mieć ujednoliconą bazę pytań, ujednolicony standard egzaminu, gwarancję jego dostępności w całym kraju na poziomie nie gorszym niż obecny.

Co najwyżej wiec byłem marudą - niszczycielem uśmiechów który w powszechnym optymistycznym wznoszeniu okrzyków BUDUJEMY miał czelność zapytać o projekt tego co chcemy budować.
I mam wrażenie ze "odrobinkę" mnie przeceniasz. Ja tam dość mocno zaznaczyłem w tej wypowiedzi ze jestem przy PZK czy OPOR malutki i mogę sobie złożyć co najwyżej votum separatum. Ryjek raczej nie ma struktur do stworzenia ogólnopolskiej sieci egzaminatorów. OPOR w sumie też nie. Choćby dlatego ze ma zupełnie inną formę.
Zostaje więc tylko PZK które po prostu nie było w stanie odpowiedzieć na postawione pytania.

BTW uważasz ze to by się udało?
Jak miałoby wyglądać?
Kto gdzie i w jaki sposób by teraz egzaminował?



  PRZEJDŹ NA FORUM