Ciężkie życie PZK
wszystko o PZK, dobrze i źle
    sp9nrb pisze:

      sp9eno pisze:



      Dziadku Józku,
      mądrze napisałeś, ale akurat w tym przypadku Twoja mądrość nie ma zastosowania.
      Nie ma oficjalnej, wspólnej i uzgodnionej notatki.To nie ten poziom.
      To my sami na przestrzeni wielu lat nauczyliśmy UKE, że w kontaktach z nami obowiązuje
      poziom z piaskownicy a w czasie zabawy sypanie piaskiem w oczy i rzucanie łopatkami.
      To stawia UKE w arcytrudnej sytuacji ale my zawsze wychodzimy z tego poobijani.
      Tak tez było i tym razem.
      W efekcie końcowym potrafimy osiągnąć poniżej 50% zakładanych celów.
      I tak musi być i będzie do czasu, aż się nauczymy ze sobą rozmawiać
      Tyle i az tyle.
      eno


    Andrzej.
    Wiesz, że jak już nie mogłem być w PZK to zawsze byłem przy. Pamiętam czasy Tymieckiego i Górki. I pamiętam, ze na rozmowy byli wysyłani najlepsi. Znałeś ich. To były szychy telekomunikacji i wiesz jak sobie dawali radę. Też w tamtych czasach była inna rozmowa z Harcerzami i Lokiem. Uznali oni, że niech PZK "załatwia" Wszelkie sprawy, bo mają najlepiej i najbardziej kompetentnych ludzi do rozmowy i w ministerstwie jak i w kolejnych wersjach UKE. Zresztą w tamtych latach wielu kierowników obiektów było krótkofalowcami i nieraz było tak, że do południa to byli wszyscy w telekomunikacji a popołudniu na spotkaniach krótkofalarskich. Zdajesz sobie sprawę, że jeżeli wszyscy wielcy nie posypią głowy popiołem, nie odpuszczą wzajemnych animozji i nie uzgodnią stanowiska to w UKE nie mają czego szukać. Dla UKE to przyszła gromada dzieciaków i najważniejsze dla tych dzieciaków to kto co powiedział i kto dłuższy elaborat na ten temat napisał. Inna sprawa, że nie widziałem tam w wykazie prawnika. Wiele spraw wymaga prawnika i całkiem innego podejścia. Dam przykład. Są forsowane różne sposoby zapłaty za pracę egzaminatorów. A nie prościej napisać że egzaminatorzy realizują egzamin na podstawie umowy z organizatorem egzaminu i są opłacani zgodnie z wymogami KC.

    Andrzej jedno jest pewne, że do kolejnej środy popielcowej nic nie ulegnie zmianie. A po niej i tak nic się nie zmieni. Tu dodatkowo, problemem jest to, że nie ma charyzmatycznego człowieka, który by to pociągnął. Którego wszyscy by zaakceptowali i słuchali. A w demokracji jest jak z ptakami. Są orły ale i sępy, sójki i wrony, są szare wróble i piękne papugi. I jak to pogodzić Już Julian Tuwim w Ptasim Radio o tym pisał.

    Mimo zgodności stanowisk wiele nie możemy w tym temacie zdziałać, tym bardziej, ze system wyborczy z użycia delegatów eliminuje wiele przydatnych jednostek.

    Pozdrawiam
    JAK


Sam zdefiniowałeś problem pisząc:"jeżeli wszyscy wielcy nie posypią głowy popiołem, nie odpuszczą wzajemnych animozji i nie uzgodnią stanowiska to w UKE nie mają czego szukać."
Niestety w mojej opinii to kolejne kierownictwa mojej organizacji nie potrafiły stanąć na wysokości zadania i zamiast podejmować próby łączenia, integrowania środowiska,
to dla własnych interesów te podziały pogłębiano.
Dziś mamy to co mamy.
Ale zacząć można zawsze i w każdej sytuacji.
Trzeba tylko chcieć.
A chciejstwa nie ma.
eno


  PRZEJDŹ NA FORUM