Ciężkie życie PZK
wszystko o PZK, dobrze i źle
    sp9eno pisze:

    Armand,
    jeśli chodzi o pkt a) to zgoda.To nawet więcej niż zdrowy rozsądek.

    Ale ...
    No właśnie, tych "ale" jest mnóstwo.Mnóstwo w sensie ilości zaniechań.
    Dałeś bardzo ciekawy przykład procedury zmiany OT.Jej zwyczajnie nie ma
    a ze swojej praktyki uważam, ze powinna byc dawno.Argumenty dlaczego pomijam.
    Ciekawy przykład podał też Mariusz SP5ITI, a mianowicie DLACZEGO prace nad Statutem
    Prezes powierzył v-ce d/s sportowych a nie d/s organizacyjnych (ITI).

    Józek /NRB/ pisze, że "obowiązki pisze podwładnym przełożony".
    Uwaga jest cenna.

    W PZK taki zwyczaj był znany do Zjazdu w Kołobrzegu 2000r.
    Wtedy po raz ostatni Zjazd uchwalił dokument znany jako "REGULAMIN ZG".
    Tenże Regulamin określał precyzyjnie zadania Zarządu Głównego a w tym
    /równie precyzyjnie/ zakresy obowiązków członków Prezydium.

    Potem /mówiąc eufemicznie/ nasza organizacja doszła do wniosku, że bez sensu
    jest wiązanie sobie rąk /cokolwiek by to nie znaczyło/ uchwalaniem tegoż dokumentu na Zjeździe.
    No i od tego czasu PZK działa w trybie uproszczonym, Hi.
    Konkluzja nasuwa sie następująca:wszystko można zrobić tylko po co sobie komplikować życie?
    Lepiej konsekwentnie wszystko upraszczać.
    Tylko że jak napisał Józek, to prowadzi "do despotyzmu"

    A jeśli chodzi o punkt b) Armanda:
    "b) z drugiej "a co mi zrobisz jak tego nie będę realizował?"

    to dla mnie sprawa jest prosta. Mamy statut i GKR.
    Moze statut jest lekko nieświeży i niedopasowany do rzeczywistości,
    ale jest i jeśli sie tylko chce, jeśli jest wola zdyscyplinowania kogoś czy
    rozliczenia z podjętych a niezrealizowanych zobowiązań,
    to nie ma żadnego problemu.

    Niestety brakuje woli.
    A jak sie juz zdarzy wypadek przy pracy i pojawi się taki "Wariat" jak ITI,
    to na wszelki wypadek daje sie Jego robotę komu innemu.ZAUFANEMU.

    Bo mógłby to zwyczajnie spaprać czyli zrobić nie po myśli zlecającego.
    I dlatego prędzej czy później SP5ITI MUSIAŁ ODEJŚĆ bo był zagrożeniem.
    A ze jest porywczy, wiec specjalnie prowokować Go nie było trzeba.

    Smutne, smutno, smuteczek.
    Czyli żałobę ogłosić warto.



Jestem pod dużym wrażeniem powyższych wspomnień nestora PZK kol. SP9ENO,
które sięgają pamiętnego, kołobrzeskiego KZD PZK z 2000 roku.
Nowo wybrany tam prezes PZK kol. SP2JMR, prawdopodobnie już od wtedy
rozpoczął skutecznie "rozmienianie na drobne" wypracowanego dorobku swoich
poprzedników.

W świetle powyższej wypowiedzi kol. SP9ENO, wyjaśnienia niedawnej dymisji
wiceprezesa PZK kol. SP5ITI są jeszcze bardziej przekonujące.
Prezes SP5ITI nie chciał być "jedynie marionetką na dworze SP2JMR-a".

Zagadkowa (dla mnie) jest też wcześniejsza rezygnacja prezesa PZK kol. 3Z6AFE,
z którego osobą wielu członków PZK wiązało duże nadzieje na powstrzymanie
postępującej degradacji naszego Związku.

https://obrazki.elektroda.pl/5359141400_1644710025.jpg




  PRZEJDŹ NA FORUM