Potrzebna pomoc.
Parę lat temu (co najmniej 10) pomagałem znajomemu spod granicy słowackiej gdzie mieszkał na odludziu i tez w lokalnej kotlinie. Jako że zajmował się hodowlą to miał na wzniesieniu szopę na paszę i siano. Na telefonie u niego w domu przepiękny komunikat: BRAK SIECI.
Cóż było robić: zanabyliśmy dwa krążki żelowanego kabla UTP w żyle 0,6 mm, miał DT-a z pługiem to wyrył bruzdę przy drodze i wkopaliśmy kabelek. Na strychu szopy postawiony router GSM/WiFi i dwoma parami puściliśmy LAN na całych 100 Mbs. Pozostałe dwie pary posłużyły na przenoszenie zasilana o napięciu 110V stałego - zasilacz był impulsowy na zakres 90 do 260V. Mieliśmy antenę LPDA i powędrowała na szczyt dachu.
Chciałem puścić telefon (router do testów miał gniazdo POTS) ale właściciel nie był zainteresowany.
WiFiCall jeszcze wtedy nie było.
Ze dwa lata temu dzwoni do mnie jego żona, informując, że Krzyś zszedł z tego świata na Covid. Dzwoniła ze swojego telefonu ze swojego domu, czyli WiFiCall działało. Wiem, że całe gospodarstwo zostało sprzedane i nie wiem czy z instalacji coś zostało.


  PRZEJDŹ NA FORUM