Nowa inicjatywa wymiany kart QSL w Polsce?
    sp9aki pisze:



    Kol. Ryszard SP3CUG musiał nie wiedzieć o wyżej cytowanej zasadzie i w czasie swojej
    prezesury PZK (lata 1992-1996) z dużym powodzeniem wydawał i rozsyłał na adres domowy każdego
    członka PZK (w ramach składki), przyzwoitej jakości periodyk.

    Jeśli obecne Kierownictwo naszego Związku (z kol. SP2JMR na czele) tego nie potrafi powtórzyć,
    to proponuję im przyśpieszone korepetycje w tej materii u wspomnianego wyżej kol. Ryszarda SP3CUG.



Halo tu ziemia.
Jacek, nie wiem czy zauważyłeś ale od tamtego czasu minęło 28 lat i realia, szczególnie cenowe bardzo się zmieniły.
Poza tym z pewnym rozbawieniem zawsze przyjmuję argument "przyzwoitej jakości periodyk".
Jakby czasopismo organizacyjne było jakimś fetyszem.
Zapomniałeś o jednej kluczowej kwestii.
Może nawet znalazłoby się sponsora do pokrycia części kosztów wydawania i dystrybucji, może udałoby się zrobić wkładkę reklamową, która pozwoliłaby utrzymać poziom.
Cały czas zostaje małe ale. Małe ale kluczowe.
Żeby wydawać jak to mówisz przyzwoitej jakości periodyk to trzeba mieć bardzo dobre materiały.
Nie tylko bardzo dobre, ale w takiej ilości, żeby wysypywały się z szaf i dysków. i żeby był problem co wybrać.
A ostatnie lata był problem "jak wypełnić numer".
Poza tym czasy się zmieniły. W latach osiemdziesiątych możliwość zamieszczenia czegoś w Krótkofalowcu Polskim była wyróżnieniem i pisaliśmy za darmo.
Obecnie ludzie nie chcą dzielić się wiedzą za darmo. I ja ich rozumiem.
W związku z tym najpierw należałoby mieć grono autorów, szafy pełne materiałów, a potem można wydawać.
Nie mamy ani pierwszego, ani drugiego.


    sp9aki pisze:


    Powyższa teza przypomina mi znane z historii powiedzenie b. rzecznika rządu PRL Śp. J. Urbana,
    że "rząd się wyżywi".


Analogia z gruntu fałszywa. Na Polskę nałożono wówczas sankcje, a poza tym jako Państwo byliśmy bankrutami.
W przypadku Związku sytuacja jest inna. Przespano możliwość uwłaszczenia się na niektórych nieruchomościach.
Przywołano tu analogię z PZŁ. Większość obiektów które PZŁ zajmuje stanowi ich własność bo zadbali o swoje interesy w latach przemian.
Poza tym kiedyś pieniądze dla organizacji takich jak PZK leżały w ministerialnych biurkach. Teraz jest tam pusto, a pieniądze leżą na ulicy.
Tylko trzeba się chcieć po nie schylić.
A u nas Zarząd tego nie rozumie i mentalnie nie jest zdolny do sięgnięcia po granty. Członkowie zadowoleni że mają obslugę QSL też nie palą się żeby podjąć działania w celu dopływu środków do Związku.
Nawet z 1% (obecnie 1,5%) jest problem. Najzwyczajniej w świecie nie ma pomysłów na wykorzystanie tych środków.
A jeżeli nie ma pomysłów to nie ma co się dziwić, że zarząd ma pokusę zgarnięcia tego na własne cele i mamy koszty administracji jakie mamy.

W związku z tym nie "(za)rząd się wyżywi" tylko członkowie wyżywią zarząd. I tak będzie się to kulało.

EURAO moim skromnym zdaniem, nie ma szans na odegranie znaczącej roli. Obserwuję ich od dawna i nie widzę przez ten czas żadnego rozwoju.
Pożyteczna i potrzebna (bo alternatywna) organizacja, ale mnie niż niszowa. Podejrzewam że w pionie łączności ZHP w Polsce naliczylibyśmy więcej członków.


  PRZEJDŹ NA FORUM