Instalacja uziemiająca, prośba o porady
[quote=sp3suz]
    gregor1975 pisze:

      stasiek pisze:

      (...)rura wodociągowa b/dobry uziom -Stalowa ocynkowana !! (...)


    Bardzo Cię proszę – nie udzielaj tak durnych i niebezpiecznych porad!

    Na poprzednim mieszkaniu w bloku, w którym mieszkałem oprałem się o kaloryfer i lodówkę i przeżyłem chyba tylko dlatego, że lodówka była w emalii a kaloryfer w malowaniu farbą ftalową i nie miało znaczenia, że stałem w klapkach. Domownicy mi mówili, że głupoty opowiadam, ale zrobiło się strasznie, kiedy na kołkach uziemiających gniazd „probówka” pokazała pąd. Przyjechała ekipa elektryczna. Szukała i badała po mieszkaniu, a potem gdzie indziej i finalnie znalazła kretyna trzy piętra wyżej który bawil się CB i miał własne wizje elektryki. Strach pomyśleć, co by było, gdyby ten as zabrał się za rurę wodociągową, a ktoś w tym czasie brałby kąpiel i chwycił za kran lub prysznic!

    sp3suz pisze:

    Czyli ze masz źle gniazdko od lodówki podłączone. Bolec nie podłączony do N-ki a pewnie i faza po prawej stronie. Wtedy na bank faza jest na obudowie i "wali" prąd. Popraw to i posprawdzaj wszystkie gniazdka. Faza z lewej N-ka z prawej , patrząc na gniazdko kiedy jest w ścianie. Bolec , jeśli nie ma trzeciego przewodu ma być obowiązkowo połączony z N-ką. Jeśli w innych gniazdkach masz podobnie to gratuluję że jeszcze wszyscy żyją! A szczęście macie tylko dlatego że te współczesne elektro-graty mają na sobie więcej plastiku jak metalu i tylko TO! Posprawdzaj te gniazdka zanim kogoś naprawdę zabije.cool



Opowiadasz kolego bzdury i to straszne! Faza po lewej to jest jedynie KONWENCJA, nie jest ważne, czy po prawej, czy po lewej, ważne jest aby przewód zerowy był zmostkowany ze stykiem uziemieniowym. I tak to jest u nas i nie tyle skręcane, co skręcane i lutowane. Może w następnym poście napiszesz teorię, czy „kołek” uziemiający ma być na górze, czy na dole?

Historia, którą opisałem miała miejsce w latach 90’ zeszłego wieku, czyli w czasach innych niż dzisiejsze. Znakiem tych czasów było między innymi to, że na wezwanie przyjechała ekipa kwalifikowana i taka, której chciało się pracować, a nie odbębnić i podbić kwit i która miała moc sprawczą. Jak pomierzyli mieszkanie, w tym jakimiś czujnikami indukcyjnymi, to wyszli z chałupy i poszli sobie dokładnie obejrzeć blok naokoło, łącznie z tym, że weszli na dach. Tam znaleźli winowajcę a problem elektryczny w chałupie zniknął natychmiast.

Lata 90’ zeszłego wieku to była też ogromna popularność CB. Z moim starym znajomym spotykałem się na piwie na jego nowej lokalizacji i tam poznałem jego kolegę-sąsiada, pasjonata CB. Ten dwudziestokilkuletni młodzian z wykształceniem podstawowym opowiadał wówczas, jaka to jest fajna zabawa z CB - robią sobie „dopałki” i szybkodemontowalne anteny. Fan był podwójny według niego - łączności z prawie całym światem i zabawa w ganianego ze służbami radiokomunikacyjnymi.

Połączyłem sobie kropki i usiłowałem wyjaśnić problem zdiagnozowany u mnie – radiowiec sibista dzieciak amator, bez wiedzy, sprzętu pomiarowego i szkoły, z samorobnym zasilaczem, może aż 60A i własnym wyobrażeniem o uziomach i antenach, łącznie z tymi w gniazdach elektrycznych. Co połączył, jak i co tam poszło nie tak, to ja nie wiem, ale jak napisałem powyżej problem zniknął po wizycie rozgarniętych fachowców.

Od tego czasu jestem wyczulony na anteny. Jak się wprowadziłem na nowe mieszkanie i zobaczyłem ground plane na dachu, to od razu poszedłem z tym do administracji. Tam mi wyjaśnili, że to jest legalne i służy do sterowania syreną alarmową zlokalizowaną na dachu. Syrena ta ma ostrzegać ludność na wypadek W, a na razie ujawnia swoje działanie w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego.

Zabawa w krótkofalarstwo nie jest dla gości mieszkających w chowie klatkowym. Ja powiesiłem sobie za balustradą balkonową własnoręcznie skrojony dipool do ODSŁUCHU pasma lotniczego, bo to mnie ówcześnie interesowało. Dla elektrostatyki zwarłem go rezystorem 100 kiloomów, a wpinałem go tylko na czas odsłuchu do gniazda antenowego wyprowadzonego przez ścianę na balkon. Koniec słuchania – odpięcie anteny i szlus! I uziom miałem w dupie. Potem ten dipol zdjąłem, bo jakoś on mnie nie zadowalał i ktoś mi powiedział, abym sobie kupił tzw. „radmorowską pałkę”. Pałka nie była dostępna, ale kto inny znowu mi powiedział, abym kupił Diamond X30N bo to prawie to samo a nawet lepsze. Zadziwiająca i doskonała antena w MOJEJ LOKALIZACJI! Dużo słyszy na 2m/70cm i, o dziwo, pasmo AIR też i to lepiej niż na tym dedykowanym dipolu. Tej anteny nawet nie montuję, wystawiam ją na balkon na mocowaniu zaadoptowanym do taniego statywu fotograficznego, podłączam do zewnętrznego gniazda antenowego, kończę odsłuchy, odpinam i, co oczywiste, uziom mam w dupie.

W odbiorczy KF to ja będę się bawił na mojej „działce”, być może kiedyś w grube legalne nadawanie, bo nadawanie zwykłe to na razie może być w paśmie CB.

Polecam takie podejście do zagadnienia. I cały czas czekam na wypowiedzi licencjonowanych krótkofalowców, jak realizują uziom w budownictwie wielorodzinnym?

A tak baj de łej – panie sp3suz, pan naprawdę masz znak i pozwolenie radiowe?

I baj de łej numer dwa – cale szczęście, że anteny typu magnetic loop mają zaporowe ceny a ich wykonanie przerasta umiejętności i zasobność portfeli radiowych ignorantów.


  PRZEJDŹ NA FORUM