Radia tranzystorowe z lat 60-tych XX wieku
    SQ8PIW pisze:

    A ja kiedyś,kiedyś rozebrałem ojcu OR STOLICA.........do dziś to pamiętam.lol

To ja i mój Kolega byliśmy troche lepsi. Już jak mieszkałem na swoim QTH On posiadacz licencji na którą ja dopiero " chorowałem" przywiózł swoje wspaniałe radio z końcówką na BUY 52 lub czymś mocniejszym w każdym razie miało to ze szećdziesiąt Watów na 3,5 MHz. A ja zamiast dipola lub jakiejs dobrej anteny miałem zrzucony przez okno z trzeciego piętra drut na dół a sąsiad żeby nie majtał mu na balkonie przywiązał sobie kabel od telewizora ( płaski) do balustrady na okrętke. Jako że przewód był izolowany odbiornik nawet nie poczuł ze coś mu sie z anteną dzieje. Natomiast kumpel wpadł około północy na szatański pomysł żeby nadajnik zetroic na pełnej mocy na tymże drucie! Zanim ja cockolwiek zaprotestowałem On uruchomił strojenie i jak to sie mówi dołożył do pieca. Po pół minuty wyłączył strojenie i usłuszelismy tylko jakis rumor u sąsiada. Ja byłem pewny że tylko Mu zakłocenia wpuściliśmy do odbiornika... Rano jedziemy z kumplem do moich rodziców , spotykamy sąsiada ... Ty! wczoraj wieczorem telewizor mi sie zapalił...! My obaj wielkie oczy jak to możliwe itd itp. przecież my nieeeee a gdzieeeetam! Okazało się ( jak mi powiedział ZuRiTowski mechanik) że wypaliliśmy gośćiowi wszystko na wejściu wraz z mieszaczem plus pół pośredniej! Kosztowało to gościa coś ponad tysiąc złotych. dobrze że był wtedy wdomu a nie np. same dzieciaki. Zgroza!cool


  PRZEJDŹ NA FORUM