NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » INNE » [HUMOR] MÓJ STARY JEST KRÓTKOFALOWCEM

Przejdz do dołu strony<<<Strona: 4 / 35>>>    strony: 123[4]567891011121314151617181920

[Humor] Mój stary jest krótkofalowcem

Taki mały projekt z przymrużeniem oka
  
SP2QOT
14.09.2013 00:55:38
poziom 2

Grupa: Użytkownik

QTH: Chwaszczyno JO94EK

Posty: 93 #1599435
Od: 2011-5-6
Rewelacja wesoły Chapeau bas!
_________________
vy 73!
Mirek SP2QOT
  
Electra01.11.2024 01:14:08
poziom 5

oczka
  
sp8mrd
14.09.2013 09:37:28
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Użytkownik

QTH: KO00XC

Posty: 3481 #1599477
Od: 2010-2-2
Marcin, czy zdajesz sobie sprawę jaki masz wpływ na czytelników?
W chałupach OM's od rana komputery nastawione na QRG "forum PKI", nawet najzagorzalsi DX-meni odpuścili swe trx-y, by czytać kolejne odcinki przygód SP Ojciec. Oglądalność forum PKI bije rekordy - w ciągu 3 dni Twój wątek ma... 3300 wejść! bardzo szczęśliwyzdziwiony
Pod wpływem kolejnych odcinków dziś przy sobocie będą powstawać nowe anteny KF i UKF, a i ich sprzedawalność na giełdzie wyraźnie wzrośnie. Bardziej ambitni marzą i mierzą swe możliwości oraz ary lub hektary, by pójść w ślady Twego głównego bohatera. Stare i nowe lampy, kondensatory, oporniki... z szuflad trafiają na biurka, aby wzorem SP Ojciec odpowiedni PA sklecić...
A najważniejsze jest to, że w domach czytelników zrobiło się wesoło, radosna atmosfera, żony i dzieci nie poznają swych mężów i ojców...
Starczy pisania - lecę antenę na UKF przewiesić na kratę zanim nowy odcinek pojawi się. aniołekbardzo szczęśliwylol
_________________
73, Piotr SP8MRD ex SP6MRD, SP6KKE, SP6KGN, SP6KBR, nadal SP8POP, SP-22107-OP
------------------------------------------------------------------------------------
"Niebezpieczeństwo jest zawsze to samo: człowiek odłączony od miłości!
Człowiek wykorzeniony z najgłębszego gruntu swej duchowej egzystencji, człowiek znowu skazany na „kamienne serce” – pozbawiony owego „serca z ciała”, które zdolne jest prawidłowo reagować na dobro i na zło." - Jan Paweł II - Paray-le-Monial, 5 X 1986 r.
Świadectwo Andrzeja - sens życia: https://www.youtube.com/watch?v=dG4-NjcWwSo
  
SP5LQV
14.09.2013 11:36:05
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 344 #1599540
Od: 2010-6-24
Cześc >< Chłopie dawaj dawaj byle szybkolol

Andrzej i Qupa innych
  
SP5XMI
14.09.2013 12:05:53
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa

Posty: 3444 #1599568
Od: 2012-12-16


Ilość edycji wpisu: 3
QRP panowie, QRP
Fantastyczne warunki antenowe oraz osiągi stacji marzeń zaczęły procentować. Ojciec łowi nie tylko silne sygnały ekspedycji het precz na drugim końcu świata, ale także te słabsze stacje, nadające małą mocą, w trudnych warunkach antenowych. Dowołać się go może byle Włoch, który wystawił za okno gumową antenę zapiętą do FT817,flegmatyczny Brytyjczyk z krótkim drutem powieszonym nad pięknym zielonym trawnikiem wąskiej posesji, gruby Amerykaniec z quadem nad garażem na chevy, a nawet hamsiak z Afryki lub Hindus, który podwiesił dipol do trąby oswojonego słonia, dołączył do FT100, nadaje i się cieszy. Słoń jakby mniej zadowolony, ale nikt go o zdanie nie pyta.
Nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, jaki ma handicap w starciu z innymi w zawodach, przy czym przewaga wcale nie wynika ze wzmacniaczy na GU-78B, które pracują za ścianą. Liczą się anteny, a te są świetne.
Pewnego dnia usiadłem w pokoju radiowym, zwanym teraz chatką i nawijałem z kolegą z UK na dwudziestce. Słyszalność znakomita. Koniec QSO, wołam dalej. Nagle słabiutki sygnał, ledwo ponad szumy, ktoś mnie woła. Przełączam anteny, na jednej z nich jest odrobinkę silniejszy, ale w ogóle cienizna. Wsłuchuję się w szum, przekręcam anteną, jest. Kręcę ustawieniem filtrów, wycinam QRM od cyfrówki i jakąś nośną na 1S. Całe pół S ponad szum, słabo, ale słychać. Jeszcze trochę ruszyłem anteną, przyszedł zaciekawiony ojciec i słucha.
- SP5XMI, czy to dobry znak?
Ojciec na to – to znowu ten badziewiarz, on nigdy dobrej anteny nie ma. Ja na to - słuchaj:
- Kompletny to whiskey seven stroke sierra...
- Wanda siedem łamane Stefan Paweł... czy to dobrze?
- Potwierdzam, potwierdzam, potwierdzam!
Ojciec na to, aaa on w Stanach jest, znowu go za kałużę wywiało. Spytaj się, gdzie jest.
Spytałem, odpowiedział:
- moje QTH to Las Vegas, Las Vegas, 50 piętro hotelu, odbieram 59, 59, 59 over
- Rozumiem Las Vegas, odbieram 42, 42, Marcin, jaką mocą nadajesz i jaką masz antenę, over
- Pętla magnetyczna w oknie, pętla magnetyczna w oknie, moc 5W, 5W, over
Ojciec usiadł z wrażenia. Dłubanina, a niesie i to na SSB. Świetna propagacja! W głowie zakiełkował mi pomysł:
- Marcin zmniejszę teraz moc, powiesz mi czy mnie odbierzesz, skręcam, jest 10W, czy odbierasz over
- Odbieram 55, 55, 55
Odkręciłem moc, dokończyliśmy QSO, radując Marcina, który właśnie miał iść na śniadanie. Kartka pójdzie przez biuro. Podobno ma zrobić jakąś okolicznościową.
Pomyślałem i powiedziałem:
- Tato za tydzień są zawody i my wystartujemy QRP.
- I tak nam nikt nie uwierzy, że nadajemy małą mocą. Mnie nigdy nie wierzą, że bez dopalacza nadaję.
- To wystartujmy jako klub mixed mode, we czterech, Monika nagra całość kamerą i wystawimy na youtube'a. Jak będą takie warunki jak dziś, to mamy dyplom w kieszeni.
- Wiem, zaprosisz też dzieciaki, to sobie obejrzą.
Tak też zrobiliśmy.

cdn.
_________________
Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals.
Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
  
SP5LQV
14.09.2013 12:10:54
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 344 #1599575
Od: 2010-6-24
Cześc . Piszesz fajnie !! tylko nie czepiaj się FT 100 ( bo mam ) dawaj! dawaj! zmyślaj bo fajnie to robisz lol



Andrzej
  
SP5XMI
14.09.2013 13:58:25
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa

Posty: 3444 #1599705
Od: 2012-12-16


Ilość edycji wpisu: 2
Zawody, dzieciaki i QRM
Termin zawodów coraz bardziej się zbliżał. Ponieważ w chatce jest mało miejsca i nie wszyscy mogliby wejść, podskoczyłem po projektor i dołączyłem go długim kablem do wyjścia z kamery, by w ten sposób pokazać szczegóły pracy stacji. Pomysł był świetny, chociaż ojciec twierdzi, że kamera i projektor to zło wcielone, bo elektronika robi straszny QRM. Wystawił nawet ule, by nie mieć zakłóceń.
W całe przedsięwzięcie włączyli się harcerze, zorganizowali namiot NS, który rozbiliśmy opodal. Na wypadek deszczu. Jejku, jak dawno nie rozbijałem NS-a. Oprowadziłem dzieciaki po polu antenowym. Ojciec marudził, że namiot na pewno zepsuje mu charakterystykę anten, poza tym w tym miejscu natężenie pola będzie po byku i nie można dzieciaków podstawiać pod antenę. Odpowiedziałem – tato, ale my startujemy QRP, tam będzie góra 10W w antenie, a pewnie coś koło pięciu. Pięć watów. Tylko! Wstawiłem tłumik!
Gdybym tylko wiedział, jakie niespodzianki przyniesie ta decyzja...
Opowiadałem harcerzom o tym, na czym polega nasza pasja i tak dalej. Dzieciaki się wciągnęły. Zaczęły się zawody i zwykły gwar, ale widziałem na twarzy ojca jakieś zniecierpliwienie. Ciągle wycinał zakłócenia, ktoś właził na częstotliwość korespondenta. Harmider. Ja ogarniałem dzieciaki.
-Druhu, a do czego służą te cyferki, które podajecie?
-Numer kolejny łączności, dzięki temu potem można porównać czy wszystko jest w porządku.
-A jak to jest, że my tyle słyszymy, a oni nie?
-Taka jest własność fal radiowych, oni są w innym miejscu. Mogą mieć inną antenę lub większe zakłócenia.
-Po co jest ta wskazówka?
-Miernik siły sygnału oraz mocy nadajnika. My teraz pracujemy małą mocą.
-A dlaczego małą?
-Bo taki jest sens tych zawodów, wtedy nawiązanie łączności jest odrobinę trudniejsze.
I tak dalej.
Zauważyłem kątem oka zmarszczenie na twarzy mojego ojca, a to znak, że zaraz zadziała efekt petardy - stary się zaczerwieni, zacznie syczeć, a potem wybuchnie przekleństwami. Nie omyliłem się:
-ten sssss rusek nie słyszy w ogóle tego, że nadajemy. Ssss. Napier... ciągle, mnie ledwo słyszy i ma w dupie. Psuje nam zawody skur...syn komunista!
Jak już doszło do komunistów, to znaczy, że ojciec się na serio zdenerwował. Trzeba było coś zrobić, ale jak taki gościu ma usłyszeć stację z 5W mimo tak świetnych anten? Gdyby nie kamera, to dorzuciłbym do pieca i powiedział głuchemu patafianowi o tym, by łaskawie posłuchał. Ale tu nie można. Jak to rozwiązać. Słyszę starego:
- no patrz, a teraz przywiodło tego makaroniarza, ożesz kur.. czy oni odbiorników nie mają?
Już miałem powiedzieć – tato wszystkie im zepsułeś silnym sygnałem, gdy nadawałeś w SP DXC, nie pamiętasz?
Ale ugryzłem się w język.
Trzeba było działać i to szybko:
-Chłopaki.. ups.. sorry, załogo. Będę robił za policjanta, QRO. Pod własnym znakiem. Ja nie biorę udziału w zawodach.
Chociaż nienawidzę policjantów pasmowych, ten pomysł wydawał się naprawdę sensowny. I zadziałał. Nagle jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki upomnieliśmy kilku dokuczliwych głucholców.
Ojciec twierdzi, że przy pracy jego stacji dużą mocą, ogólny QRM jest mały. Z okolicznych częstotliwości wszyscy uciekają...
Kolejny dyplom wisi na ścianie. Po przeliczeniu kategorii, handicapów itp. byliśmy drudzy. Ojciec twierdzi, że to wszystko przez namiot i kamerę. Dopiero po fakcie, po obejrzeniu filmów okazało się, że tłumik był źle ustawiony. W CW mieliśmy 1W w antenie. Uważam, że tym razem po prostu nie mieliśmy szczęścia.

Kontrola UKE
Stacje amatorskie podlegają czasami kontroli Urzędu Komunikacji Elektronicznej, przyjeżdża wtedy dwóch elektroników, podłączają nadajnik pod sztuczne obciążenie i mierzą. Amatorzy zazwyczaj nie mają nic przeciwko temu, gdyż mogą wtedy pomierzyć swój nadajnik na sprzęcie, o którym większość laboratoriów może jedynie pomarzyć.
Pewnego dnia taka kontrola zawitała na wiochę, dwóch sympatycznych panów obejrzało dokumentację stacji, dzienniki, zapisy. Ojciec załączył kolejno każdy z nadajników, wzmacniacze i inne urządzenia. Pomiar mocy wyjściowej, jakość sygnału, harmoniczne, natężenie pola i tak dalej. Na pytanie o tak niski poziom harmonicznych stary odpowiedział, że w każdym wzmacniaczu ma czteroobwodowy filtr plus pułapki. Mama usłyszała i powiedziała, że pułapki na myszy też mamy, bo już raz przegryzły kable i ojciec był wściekły.
Wynik kontroli był pozytywny, co akurat dla starego nie było zaskoczeniem, ta stacja to jego oczko w głowie. Wymagania odnośnie do jakości sygnału stacji tej klasy są wysokie i stary dobrze o tym wiedział, gdy razem z grupą kolegów konstruowali wzmacniacze oraz filtry. Dawne doświadczenie z zakłócaniem Playboy TV widocznie zaprocentowało...
Przyczyną wizyty panów z UKE nie była jednak losowa kontrola, ale donos jednego z uczestników ostatnich zawodów. Rzekomo z siły sygnału gościu wywnioskował, że stacja ta ma co najmniej 50kW w antenie...


_________________
Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals.
Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
  
SP5XMI
14.09.2013 14:46:40
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa

Posty: 3444 #1599727
Od: 2012-12-16


Ilość edycji wpisu: 5
Wizytacja
Stacja starego jest już powszechnie znana wśród hamsiaków, bo światek ten jest raczej mały i fotki na QRZ.com naprawdę mocno tę stację rozpropagowały. Konkurencja wśród stacji kontestowych jest dość mocna i część pomysłów już skopiował jakiś bogacz z Bahrajnu. Inna stacja z Dubaju właśnie się modernizuje do podobnego standardu, ale to stary był pierwszy. Do Polski przylecieli John i Jerry z klubu na przedmieściach Chicago, oglądali z uznaniem i powiedzieli, że te anteny, co im ojciec zrobił, działają do dziś, ale jakoś osiągi są słabsze. Odkąd starego tam nie ma, nie udało się im wygrać niczego w kategorii CW, startują phone albo mixed i plasują się w peletonie stacji. Chcieli koniecznie, by stary tam przyleciał i im naprawił sprzęt, bo pewnie coś jest zepsute. Niestety nie mamy tyle kasy, by tam znowu poleciał. Podejrzewam jednak, że anteny są dobre, a problem tkwi w umiejętnościach operatora. Cokolwiek bym o nim mówił, stary w CW jest świetny. Przypuszczam, że obudzony o trzeciej nad ranem, jeszcze półśpiący bezbłędnie odbiera i nadaje 30WPM.
Obejrzeli dokładnie pole antenowe, pomieszczenie wzmacniaczy, agregatu prądotwórczego. Zainteresowali się różnymi dyplomami, a najbardziej zdziwiło ich to, że w chatce wisi dyplom z drugim miejscem klubu w zupełnie nieznanych zawodach. Ojciec im wytłumaczył – to były zawody QRP, miałem jeden wat w antenie. Nieme zdziwienie. Wymienili doświadczenia, a potem siedli przed radiem i nadawali pod własnym znakiem na osiemdziesiątce i siódemce. Wyobrażacie sobie, jaki mieli pile up?
Jeden gościu z Kalifornii odpowiedział mu - John, nareszcie cię porządnie słychać, czyżby wrócił twój kolega, Polish wizard?

QAZ!
Po doświadczeniu potęgi pioruna na połoninie Wetlińskiej, stary poważnie podchodził do ochrony sprzętu przed burzą. Mówił, że zrobił wszystko, co tylko się da – pouziemiał tam, gdzie się dało, porobił przepusty z odgromnikami gazowymi, zainstalował różne zabezpieczenia. Teraz piorun może mnie pocałować w dupę - mawiał.

Dzień przed zawodami stary słuchał sobie na którymś z pasm, gdy mama zawołała go na obiad. W trakcie obiadu znienacka przyszła silna letnia burza, ale ojciec spokojnie jadł, bo wiele już takich burz się zdążyło przewinąć nad masztami stacji. Jedna zniszczyła szmatę z logo sponsora i tyle – to były jedyne straty. Niestety nie tym razem.

Gdy podnosił widelec nagle błysk, huk, a chwilę potem z drzwi chatki wyleciał dym. Podbiegł i stanął zrozpaczony. Piorun zniszczył oba radia starego, jedno moje, przełącznik antenowy, wzmacniacz, dwa fidery i jedną z anten. Pożar szybko ugasiłem gaśnicą i w fatalnie zdołowanym nastroju dokończyliśmy obiad. Nie smakował nam zupełnie. Stary prawie płakał, został praktycznie z niczym, a następnego dnia były zawody.
Czy na pewno z niczym?

Miałem ze sobą FT80C, który mi dali do naprawy. Na szczęście zepsute były tylko przyciski MODE oraz BAND i szybko to naprawiłem. Zacinała się grzechotka, ale to nic nadzwyczajnego. Powiedziałem staremu, że mamy transceiver i może jakieś szanse będą. Powoli nadzieja zaczęła w niego wstępować. Nadajnik oddaje aż 120W, niestety nie ma keyera i w grę wchodzi tylko klucz sztorcowy, komputer albo bug. Ojciec się wzdrygał przed tak badziewnym sprzętem w porównaniu do wyczynowych maszyn, ale w krótkich żołnierskich słowach kpt. Bomby mu powiedziałem, że nie ma co płakać, trzeba napier.....

Stary nie mógł zasnąć. Na noc odłączył od tego FT80C wszystkie kable i zabrał radio do domu. Z żadnym transceiverem nigdy tak nie postępował, nawet z ukochanym FT2000 kupionym w USA, czy Electraftem, który kosztował go tyle pracy i wyrzeczeń.

W nocy naprawiłem sterowanie drugą Yagą, położyłem tymczasowe kable. W jednym ze wzmacniaczy piorun „tylko” zjarał sterowanie, bo ruskiej lampy nic nie ruszy. O trzeciej nad ranem naprawiłem, sprawdziłem i mamy moc, chociaż tylko na dwóch pasmach. Gdy stary wstał, a ja się kładłem spać na kilka godzin snu, aż mu oczy błyszczały - była szansa!
Gdy zasypiałem zmęczony, zauważyłem minimalne przygasanie świecącej się jeszcze lampki nocnej. Ojciec nadawał, a to znaczy, że wszystko działa. Mogłem się przespać.

Ojciec te zawody wygrał. Na kluczu z lat sześćdziesiątych i przy użyciu odbiornika, który dla tak zwanego prawdziwego contestmana i niemal „zawodowego krótkofalowca” (tu ironia) jest niewart nawet spojrzenia.

Stary kiedyś mówił, że piorun może go pocałować w dupę. Zmienił zdanie, gdy piorun to zrobił.
Od tego czasu zawsze odłącza wszystkie fidery na wejściu do chatki, od transceiverów odłącza wszystkie kable włącznie z zasilaniem. Kupił sobie FT-80C i trzyma w domu. Obok mnóstwa różnych sprzętów, z których nigdy nie skorzysta. Albo mu się tak wydaje. Do następnej pechowej burzy.


edit - Co według Was można jeszcze dodać? (Balony też będą oczko ).
_________________
Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals.
Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
  
sp8obq
15.09.2013 17:53:13
poziom 3



Grupa: Użytkownik

QTH: Olkusz

Posty: 157 #1600495
Od: 2011-2-24
Marcin dodaje dopiski w edycji do istniejącego wpisu czyli po cichu. Trzeba być tu częściej, a nie czekać na info na e-mail.

Balony jak najbardziej. Sam się zapalam od czasu do czasu na łowienie ramek z trackera.

Z nowych pomysłów... hmmm. Obserwuję w światku krótkofalarskim taki trend - jak się pogniewam na kogoś, to i na jego klub. Czasem idzie to w kierunku zakładania nowego klubu, lub co pozytywne - reanimacji byłego klubu, co czasem wychodzi na dobre ogółowi. Można też się obrazić na cały oddział PZK i wstąpić do innego na drugim końcu Polski, lub też założyć własny oddział.
Przy cholerycznym charakterze "ojca" może dać to niezłą mieszankę zapalną.

Pozdrawiam i czekam na dalsze dzieje...

_________________
73!
de SP8OBQ Waldemar
Eksperymenty antenowe wstrzymane.
http://sp8obq.waldkowa.pl
Odszkodowania za słupy energetyczne
  
SP5XMI
15.09.2013 19:00:08
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa

Posty: 3444 #1600563
Od: 2012-12-16


Ilość edycji wpisu: 2
Dodawałem, bo głupio odpowiadać samemu sobie oczko
Zanim będą balony, dodam działacza - jest to portret gościa, który rozwalił kiedyś dwa kluby żeglarskie. Przeniosłem go tylko w nasze hobby i zmieniłem imię. Jestem przekonany, że w każdym środowisku znajdzie się ktoś taki.

Stołkiem i granatem
Ojciec zawsze mi mówił, że nieważne jak będziesz dobry, wprawny, zaangażowany czy skrajny w wybranej dziedzinie, zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie „bardziej”. Ta zasada obowiązuje także ojca, chociaż jakoś do niego nie dotarła. Nawet wtedy, gdy w jego kochanej telegrafii trafił na znacznie lepszego Rosjanina.
Mój ojciec znał Zbyszka całe wieki. Niejedno płynne procentowe z nim obalił, dyskutowali długo i głośno. O ile tata w mowie, piśmie, uczynku i zaniedbaniu deklarował nienawiść do komunistów, a poglądy miał zaiste prawicowe, Zbyszek był jeszcze „bardziej”. Od niego bardziej na prawo jest już tylko ściana. Oczywiście wroga mieli tego samego i prawdopodobnie właśnie główny wróg był tym, co ich jednoczyło.
Pewnego dnia Zbyszek przyszedł z flaszką do starego i z miną właściwą dla Szwedów pod Częstochową wykrzyczał: „Będę prezesem! Mamy oddział. Wysadzimy ten kurnik!”. Podobnie, jak u Sienkiewicza, podstęp się nie udał – chłopaki z oddziału dali odpór i mieli wywalić Zbyszka z oddziału.

Zaraz potem Zbyszek przyszedł jeszcze raz, trochę pili, gadali, aż nagle powiedział:
- bo ty mi nie pomagasz w walce z betonem i dlatego tak, mówię ci, że ten SP kolega to politruk, komunista, członek PZPR.
- odwal się od SP kolega, to porządny facet.
- bo ty to też farbowany lis jesteś i tyle, a co myślisz, że ja nie rozwalę i tego oddziału, by był mój? Własny stołek przyniosę i prezesem będę. Rozwalę, wysadzę stamtąd tego SP kolegę!

To było ostatnie słowo do draki. Ojciec wybuchł jak poniemiecka bomba – znienacka, ze strasznymi skutkami. Poszarpał się ze Zbyszkiem, wywalił go za drzwi, posprzątał. Niebywałe, bo nigdy tego nie robił, mama zawsze pod nosem narzekała na rozgardiasz. Odtąd Zbyszek już nigdy nie przychodził z flachą, a tata o wiele mniej pił. Porozmawiał też z SP kolegi i kilkoma znajomymi, podobno bardzo szczerze.

Gdy po powrocie z USA ojciec uruchomił stację marzeń, pewnego dnia na wiochę przyjechał Zbyszek, wiedziony znanymi osiągnięciami ojca, gównoburzami na forum i namiarem z QRZ.com. Przy bramie (drewnianej, bo jak wiecie stalowa psuje charakterystykę anten i wymagałaby kilkudniowych obliczeń w MMANA-GAL), powitał go Piki, pies ojca. Warczał i szczerzył zęby. Cały pysk zębów. Zdziwiłem się, bo Piki wszystkich gości wita wesoło i najchętniej by zalizał z radości.
Zbyszek krzyknął: cześć SP ojciec, teraz to zrobimy własny klub i komuniści mogą nas w d*** pocałować. Tylko zabierz tego psa, pogadamy.
Ojciec powitał go energicznym paszoł won i zdziwił się, skąd tak spokojne psisko, które łasi się do wszystkich gości, lubi nawet listonosza i koty, poznało się na charakterze Zbyszka. Musi jaki dodatkowy zmysł ma, czy co?
Gdy spytałem się starego o te wojny, odpowiedział:
- Ssss, a bo ten głupi Zbyszek złamany mnie nakręcił. Działacz z własnym stołkiem i granatem. Niech idzie se rozwalać inne kluby, a od naszego- wara.
Istny cerber, mówię wam!

Celujemy w samolot
Odkąd na maszcie wisi nowy szyk grabi na ultrakrótkie, zdarza się nam robić całkiem fajne łączności. Najwięcej wniósł SP kolega, który tydzień siedział przed komputerem i usprawnił szyk na siedemdziesiątkę, dodając aż dwa decybele zysku i budując przedwzmacniacz na arsenku galu. Na sporadyku na dwójce mamy potwierdzoną Irlandię i północne Włochy. Gdy ojciec usłyszał słabiutki sygnał odbity od księżyca, zaczął polować na tych, co tam nadają. Teraz ule trzeba odstawiać jeszcze dalej, by nie robiły ojcu QRM. Tak, tylko on ten QRM słyszy.

Niestety nie zawsze udaje się nam trafić w księżyc, zazwyczaj nic nie słychać. Mamy w klubie dziewczynę, którą bardzo zafascynowały łączności na UKF i ona to ciągnie. Fajna jest. Pracowicie oblicza ustawienia anten, robi nam tabelki, siedzi przy odbiorniku i konsoli obrotnicy z zegarkiem, słucha słabiutkich sygnałów, notuje i przekręca antenami jak najęta. Pewnego razu przychodzę do chatki, a tam ona szybko rozmawia z jakimś Austriakiem i co chwila koryguje ustawienie. Ojciec przez ramię patrzy, zaciekawiony. Zakończyła szybciutkie QSO, zapisała do dziennika i się cieszy. Mówię, brawo, taki sporadyk nie trafia się codziennie. Ona na to, że to nie jest sporadyk, umówili się na skeda przez Internet i spróbują jutro o tej samej porze. Zatkało mnie. Jak to?
- a bo właśnie leci lotowski Embraer do Mediolanu, wycelowałam w niego antenę i tak się udało na odbiciu.
- to ty masz to zaplanowane?
- no problem, od każdego samolotu się odbija, im większy tym lepiej. Tutaj świetnie słychać. Do tysiąca kilometrów się da, tylko sygnał słaby i trzeba szybko. Pokazała na ekran, a tam flightradar i podświetlony właśnie ten rejs.
Ojciec myśli, myśli, i nagle: To my sobie pół Europy tak potwierdzimy. Tych z kółeczka wzajemnej adoracji zeżre zazdrość, mówię wam. Czego do tego potrzebujemy?
Dziewczyna odpowiada – mojej cierpliwości, trochę mocy i Internetu.
Ojciec na to – Wzmacniacz zrobimy, tylko nie strąć samolotu. Dajesz radę młoda! Odstąpię ci mój nerwosol.

To już wiem, dlaczego ostatnio zrobił się taki spokojny mimo nieudanych prób z balonami i wścieku po wyczynach Zbyszka...

_________________
Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals.
Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
  
sq6ade
15.09.2013 20:25:49
moc !!!
wydawało się ze wiecej już sie nie da ale jednak !



Grupa: Użytkownik

QTH: Wrocław (Breslau) Party-n

Posty: 15171 #1600680
Od: 2008-3-21
Stary kupił startera "Andrutino" i PCB z DDS z Chin i lepi syntezę do ruskiej Homodynki:

.........
...........
Kurde nie mam pomysła na treść .. pan zielonypan zielonypan zielonypan zielony
_________________
Wiosna się budzi w całej naturze
Witana rzewnym słowików pieniem,
W zielonym gaju, ponad strumieniem,
Kwitną prześliczne dwie róże.

Obrazek
  
SP5XMI
15.09.2013 21:31:18
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa

Posty: 3444 #1600740
Od: 2012-12-16


Ilość edycji wpisu: 5
Trrrr Brrr Tr Br
Dla mojego ojca najważniejszą emisją jest telegrafia – jest to powszechnie znany fakt i nikt z tym nie dyskutuje. Osobiście wolę fonię, bo mi zawsze jakoś milej rozmawiać z kimś po drugiej stronie. Poza tym rozmowa jest szybsza od CW, przynajmniej tak mi się wydawało. Ojciec twierdzi, że mam rację – tak mi się wydawało.
Raz podczas jednych ćwiczeń wszedł maruda (niech mu fider lekkim będzie) i stary pokazał mu jego miejsce w szeregu, ale potem powiedział mi, że potrafi odbierać jeszcze szybciej. Bo to nie sztuka podkręcić tempo w komputerze. Trzeba jeszcze umieć to nadać i odebrać ręcznie. Poprosiłem kiedyś o mały pokaz.
Wskoczył na pasmo, znalazł kawałek wolnego miejsca i podkręcił tempo. Trr Brr Trrrr – wyłapałem tylko CQ i kawałek znaku, ale też nie powiedziałbym na pewno, że to jest to. Kilka takich emisji i ktoś mu odpowiedział w podobnym tempie. Tata powiedział, że to Włoch, mistrz szybkiej telegrafii, ale kilku Polaków też to potrafi. Ja też – powiedział z dumą.
-Bo wiesz – powiedział – kiedyś się dużo nadawało z klucza i opłacało się umieć nadawać naprawdę szybko. Na osiemdziesiątce działało kilku fonistów, którzy szeroko chodzili, wszystkich gnoili, że oni wszystko potrafią, a my niczego nie umiemy, a w ogóle nie potrafimy się zachować. Tymczasem ci sami wielcy krótkofalowcy, gdy przyszło do CW byli cieniutcy jak zupka więzienna. Ty jesteś teraz mocniejszy od nich w kluczu. My nie mogliśmy sobie spokojnie pogadać na fonii, to gadaliśmy na CW. Żuliśmy szmaty w tempie pięćdziesiąt grup na minutę, gadaliśmy o dziewczynach i tym, co się z nimi robiło. I tylko wtajemniczeni potrafili to odebrać, a takich było bardzo mało. Ba, nie każdy miał nawet sprzęt, by nadawać w takim tempie, tego nie da rady zrobić na normalnym kluczu sztorcowym. Buga nie miałem, o elektronie, czyli kluczu elektronicznym jeszcze nikt nie marzył. Miałem za to sposób z brzeszczotem. I na tym wygrałem kilka razy zawody szybkiej telegrafii.
Moje nieme zdziwienie. Jakim brzeszczotem?
-Ano, bierzesz se brzeszczot, gwoździe na desce i robisz klucz. Tylko przy lampowym nadajniku musiałem uważać, bo tam było napięcie i trzeba było izolować brzeszczot, bo kopał. Tata powoli wstał, poszliśmy do warsztatu, wziął stary brzeszczot, kawałek deski, wbił dwa gwoździe, w tym jeden, który trzymał brzeszczot przez dziurkę, a drugi robił za styk, potem wbił jeszcze jeden gwóźdź, wygiął. Potem jeszcze jeden. Stuknął w brzeszczot kciukiem i dogiął gwoździe. Połączył przewodem i całe dzieło zaniósł do chatki. Odłączył kabel od klucza sztorcowego, dołączył przewody od tego wynalazku i....
CQ CQ CQ DE SP OJCIEC PSE K. W niezłym tempie, szybciej niż ja normalnie odbieram. Zgłosił się kolega. Tata dogiął gwóźdź kciukiem, zaczął nadawać jeszcze szybciej. Wystarczy puścić brzeszczot, by drgał – i są kropki. Kreski nadaje się ręcznie, pociągając brzeszczot palcem. Genialne!
Tata rozmawia z tym kolegą na CW, rozmawia, a nagle udało mi się odczytać nadawaną wolniej odpowiedź kolegi:
- WSZYSTKO OK ALE CHYBA MASZ ZA KROTKIE PRZERWY W TWOIM ELEKTRONIE...

Niezłe bydlę
Córka mojego kolegi jest fanatyczką wiadomości SMS. Wysyła ich setkę dziennie i chyba tylko specjalna taryfa sprawiła, że jej komórka nie wyleciała za okno. Pewnego dnia przyszła do nas w gości razem z kolegą zobaczyć jak krótkofalowcy prowadzą łączności. Oprócz ojca był jeszcze SP kolega, też miłośnik CW, tylko trochę mniej wprawny od starego. Wysyłała akurat kolejne SMSy do psiapsióły. Zaciekawiła się telegrafią. Ojciec właśnie skończył jakąś łączność. Dumnie powiedział do niej – będę szybszy od ciebie. Chcesz spróbować? Ja nadaję, SP kolega odbierze. Tu jest mój numer i tu wyślesz. Śmiała się, nie uwierzyła, że ktoś może być szybszy od niej, ale postanowiła spróbować.
Napisałem na karce tekst – NASZ KOT SPI. MA PEDZELKI NA USZACH I OGON W PASKI. WAZY 8,5KG, MA CZTERY LATA.
Czas start.
Piipi pipiii pipipi... - tata nadaje, SP kolega odbiera i zapisuje na kartce, młoda uparcie wpisuje tekst. Zanim zdążyła wpisać, potem dopisać numer i wysłać – cały tekst był już odebrany. Bezbłędnie.
Poczekaliśmy, aż ona wyśle SMS. Kilka sekund i sieć GSM doręczyła wiadomość.Niestety wpisała z błędami. Według treści ten kot miał 85kg. Niezłe bydlę, też bym się bał...
_________________
Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals.
Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
  
Electra01.11.2024 01:14:08
poziom 5

oczka
  
SP5XMI
15.09.2013 23:22:21
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa

Posty: 3444 #1600848
Od: 2012-12-16
Ciężkie początki
Ojciec od dawna chciał, bym poszedł w jego ślady i był świetnym telegrafistą. Często mi mówił – jeśli będziesz ćwiczył codziennie od teraz, to gdy berbeć sąsiadki nauczy się czytać, to ty będziesz tak nadawał. Zapomniał, że czas płynie nieubłaganie i ten niemowlak właśnie kończy podstawówkę. A ja nadal nie umiem.
Spytałem ojca, jak to było dawniej, bo przecież trochę zawodów wygrał i kiedyś się tego nauczył. Niestety niechętnie opowiada o swoich początkach. Wiem, że gdy miał osiemnaście lat, dostał propozycję udziału w zawodach telegrafistów w zastępstwie za chorego zawodnika. Zawody takie były organizowane przez ówczesny LOK. Propozycja była ciekawa i ją przyjął, bo umiał naprawdę szybko odbierać i nadawać. Na miejscu okazało się, że odbiór tekstów odbywa się z zapisem, a nie tylko na słuch. Pomyślał, że sobie poradzi, ale rzeczywistość okazała się brutalna. Odbiór z zapisem to nie to samo. Zaliczył jakieś podstawowe tempa, ale ogólnie przerżnął z kretesem. Jego kategorię wiekową zdominował jakiś klan rodzinny, oni odbierali mniej więcej dwa razy szybsze tempo, niż on. Gdy zobaczył ich zapis tekstu, to powiedział, że stenografii to on uczył się nie będzie, bo mu się to do niczego nie przyda. Miał rację, ale nie do końca.

Rok później zabrali go na zawody wieloboju łączności. Pomny poprzednich doświadczeń, wyćwiczył odbiór z zapisem i z telegrafią w normalnym tempie sobie poradził. Niestety konkurencje „wojskowe” to była porażka. Biegu na orientację, czyli na tzw. azymut nawet nie ukończył, bo zgubił się w lesie i nie mógł trafić na metę. Szukali go potem do późnego wieczora. Na strzelnicy też się nie popisał. Zamiast do swojej tarczy przez przypadek strzelał do tarczy zawodnika obok. Tamtego zdyskwalifikowali za oszukiwanie, gdyż miał w tarczy więcej niż dziesięć dziur, a ojciec miał zero trafień. Potem się ukrywał, bo tamten dobry strzelec chciał mu z zemsty odstrzelić to i owo.
W ostatniej konkurencji postanowił się zrehabilitować. Był to rzut makietą granatu F1. Ojciec, postawnej budowy ciała, cisnął z całej siły wszystkie 10 sztuk, ciesząc się, że rzucił najdalej. Nikt mu nie powiedział, że trzeba rzucać do celu, a nie na odległość.
Nigdy więcej nie dał się namówić na udział w kolejnych takich zawodach. Jakże się zdziwił, gdy niebawem powołali go do wojska i musiał robić prawie to samo. Pasja związana z elektroniką oraz telegrafią jednak przeważyła i udało mu się jakoś wymiksować z chorego układu. Nie musiał po raz kolejny zdobywać śmietnika, a potem malować trawy na zielono. Jego mama pracowała jako sekretarka w wydawnictwie i doskonale umiała pisać na maszynie, on też się tego nauczył. Odbierał zatem telegramy z zapisem na maszynie do pisania i serwisował radiostację. Później ta umiejętność dała mu pracę. Z kolei umiejętność taktycznej dywersji słownej okazała się nieoceniona przy kręceniu kłótni na forum. Co czyni do dziś. Jestem przekonany, że jest w tym równie dobry, co w szybkiej telegrafii.
_________________
Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals.
Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
  
sp5gof
16.09.2013 09:42:56
poziom 4



Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa KO02KF

Posty: 217 #1600933
Od: 2010-11-10
Kapitalne!
_________________
SP5GOF KO02KF QRV 145.475
http://www.chmurka.net/
  
SP5XMI
16.09.2013 16:59:11
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa

Posty: 3444 #1601356
Od: 2012-12-16


Ilość edycji wpisu: 2
Balon na celowniku
Na forum można znaleźć czasami ciekawe rzeczy. Niedawno chłopaki wypuścili balon z jakimś malutkim nadajnikiem. Stary pomyślał, że to się da odebrać i śledził zapowiedzi. Gdy nadszedł ten dzień, ściągnął naszą Ewkę-„ukaefkę”, czyli dziewczynę, która świetnie koordynuje co trudniejsze łączności na UKF i bardzo to lubi. Jej chłopak jakoś nie chciał uwierzyć, że tu chodzi o radio, a nie o coś jeszcze. W końcu przyjechał do nas i patrzył. Nadeszła godzina zaplanowanego wypuszczenia balonu z SP7.
Ojciec siedział przy odbiorniku, Ewka-ukaefka kombinowała z antenami, ale na waterfallu nie było nic, oprócz szumów. Nagle pojawiły się ślady czegoś, to było poniżej szumów, próbowaliśmy wyciągnąć to coś z szumów, ale słabizna taka. Do dziś nie wiemy czy na pewno pochodziły od tego balonu. Okazało się, że zanim balon osiągnął wysokość wystarczającą do czystego odbioru, to się rozwalił. Komentarze starego były bezlitosne: Co za badziewiarze, nie potrafią porządnie balonu zrobić. Pewnie gumki też im pękają, wrrr.

Dziewczyna była zawiedziona, ale z informacji na forum wynikało, że spróbują jeszcze raz. Do trzech razy sztuka.
Siedzieliśmy przy sprzęcie, wskazówka S-metru tuż nad zerem, tylko szumy. W odbiorniku od dawna wyłączony AGC, nagrywamy to, co odbiera, na waterfallu jeszcze nic nie widać. Nagle – coś wychodzi, potem coraz silniejszy sygnał. Mamy go! Tylko dlaczego to się nie dekoduje? Aaa, stary nie pamiętał co wpisać do fldigi, poprawiłem. Następny balon widocznie był lepszy, bo udało się dekodować ramki i ojciec z dumą zobaczył swój znak na mapce i wykazie. Niestety balon za chwilę wyszedł z zasięgu monstrualnych anten, bo wiatr go zniósł het precz.
A to nie mogą puszczać balonów gdzieś bliżej? - grzmiał.
Na tym skończyła się zabawa. Chłopak Ewki-ukaefki nie wierzy, że ona tu przyjechała tylko dla radia i twierdzi, że musi być w tym jakieś drugie dno. Cały czas spoglądał wilkiem na kolegę, który siedział obok Ewki i obsługiwał cyfrę oraz dziennik.

Powtórka z rozrywki
Na forum znowu pojawiła się informacja o balonie z nadajnikiem. Tym razem „uka-Ewka” przyjechała od razu, znowu z zazdrosnym chłopakiem. Miałem nadzieję, że się gościu wciągnie, ale on się tylko nakręcił, że to na pewno nasz kolega i Ewka mają coś ze sobą wspólnego. Siedział w kącie i jego wzrok miażdżył kumpla, wgniatał w ziemię.
Życzenie ojca, by puścili balon gdzieś bliżej, się spełniło. Tym razem start był bliżej, a balon poleciał wyżej, śledziliśmy go na całej trasie. Ramki leciały, ale co chwila płynęła częstotliwość nadajnika. Pod koniec lotu dziewczyna wychodziła z siebie, by nadążać za balonem, ojciec cały czas podkręcał gałę, bo częstotliwość pływała na boki jak pijany kierowca po autostradzie.
Z chatki dochodził dziki ryk: „Ten nadajnik pływa im bardziej niż mój pierwszy lampowiec na osiemdziesiątkę! Co to za syf, z czego oni to zrobili, z chińskiego radyjka CB czy co?”
Ojciec był zdegustowany. Śledzenie balonu to wcale nie była prosta sprawa, ale ojciec nigdy nie idzie na łatwiznę.
Gdy było po wszystkim, chłopak, który nawet na chwilę nie opuścił naszej „ukaefki”, spytał się kto te balony puszcza. Odpowiedziałem. Spytał się czy my też możemy. Stary na to, że teoretycznie tak, ale balonu ani nadajnika nie mamy.
Chwila namysłu.
Rzekł: Na razie nie mamy!
Zatem wypuszczanie balonów zostało już przesądzone. To tylko kwestia czasu. Ojciec nawet nie wiedział, co sobie na głowę ściągnął...


_________________
Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals.
Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
  
SP5XMI
16.09.2013 17:36:19
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa

Posty: 3444 #1601386
Od: 2012-12-16
Skąd ja wezmę tam tak dobrego operatora? Nie żartuj sobie, że przez pół roku dam radę się douczyć CW w sensownym tempie. To są lata pracy na kluczu. Zresztą sam wiesz, sam ćwiczysz...
Co prawda znamy paru naprawdę świetnych telegrafistów, ale pewnie żaden nie podejmie się czegoś takiegooczko
P.S. "Ojciec" właśnie konstruuje tracker do balonów i idzie mu to jak po grudzie. Ale ciąg dalszy nastąpi.
_________________
Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals.
Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
  
sp7hlq
16.09.2013 19:01:14
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 94 #1601500
Od: 2012-12-27
POMOŻECIE?, no.....bardzo szczęśliwy
  
SP5XMI
17.09.2013 19:34:07
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa

Posty: 3444 #1602255
Od: 2012-12-16


Ilość edycji wpisu: 2
Dwa dobre duszki
Ojciec dość poważnie zaczął podchodzić do spraw balonów z nadajnikami. Dowiedział się ile kosztuje taki balon w wersji profesjonalnej, stwierdził, że bez sensu. Wybrał wersję lajtową, ale tu okazało się, że ładunek z nadajnikiem musi być leciutki jak piórko. SP kolega pozyskał schemat i zaprogramował mikroprocesor, a ojciec zabrał się za części radiowe. Najpierw chciał wykonać nadajnik z normalnych podzespołów przewlekanych, które znał i lubił, ale do tego celu musiałby wtedy wykorzystać balon o średnicy czterech metrów. To z kolei wymagałoby mnóstwa zgłoszeń, kłopotów i kosztów. Pech chciał, że tuż kilkanaście km obok jest kontrolowana przestrzeń powietrzna, więc puszczanie balonu w takim miejscu byłoby niezalecane – oględnie mówiąc.
Po kilku próbach w końcu skapitulował i zdecydował się na konstrukcję elementów SMD. Montaż czegoś takiego dla osoby w tym wieku, z problemami ze wzrokiem to jest prawdziwy hardcore. Siedział, patrzył przez lupę, łapał pęsetą, umieszczał na miejscu, a i tak nie dało się trafić. Rezystorów, kondensatorów i tranzystorów zginęło co niemiara, kilka z nich pewnie leży w szparze podłogi. Nikt ich stamtąd już nie wyciągnie. Kilka z nich zdmuchnął, gdy kichnął. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby przynajmniej jeden tranzystor przedtem wciągnął nosem.
W końcu się udało i paczuszka gotowa do wypuszczenia. Zakupiony balon został napełniony helem, paczuszka z anteną dołączona i sruuuu, poleciało!
Prosto w antenę poziomą na 7MHz i na niej właśnie zawisło.
Kto to teraz zdejmie? Straż Pożarna nie da rady, może taternicy? Ojciec wychodził ze skóry ze wściekłości, ale niewiele mógł zrobić. Balon trzeba było zdjąć. Na szczęście jeden z elementów anteny zrobił dziurę w powłoce, balon sflaczał i gdy wiatr się odkręcił, w końcu mocniejszy powiew odczepił smętne resztki. Udało się za to odzyskać nadajnik. To zmotywowało starego i następnego dnia napełnił balon, puścił i.... poleciało. Tym razem sprawdził kierunek wiatru i balon zwiało nad sady, ale.... szybko pękł. Miałem ochotę ojcu przypomnieć „nie śmiej się dziadku z cudzego przypadku”, ale się ugryzłem w język. Jeszcze nie jest dziadkiem, gdybym teraz coś takiego powiedział, to byłby szok i jeszcze biedaczek dostałby zawału.

Do kolejnej próby nie miał już balonów, ale pomyślałem, że trzeba zorganizować balon zastępczy. Podjechałem na bazarek, gdzie gościu sprzedawał baloniki dla dzieci. Kupiłem dwa duszki Kacperki, bo były najtańsze. Związałem, wychodząc z założenia, że podwójne dobre duszki to dwa razy więcej szczęścia, ale nawet tego szczęścia było za mało, by unieść nadajnik. Wziąłem dwa wory od śmieci, jeden w drugi, napełniliśmy, zwinąłem, zakleiłem taśmą i przyczepiłem – teraz starczy. Start! Poszło i leeeci. Ojciec się uśmiechnął, wsiadł na rower i migiem do chatki (od pamiętnej awarii nigdy nie mówi, że leci gdzieś „piorunem”).
Ta próba była znacznie lepsza, bo balon poleciał wysoko, ale.... ojciec zapomniał, że im wyżej, tym zimniej, a balon wcale nie miał zamiaru zatrzymać się na jakimś smętnym kilometrze. Nadajnik przy -25 stopniach w ogóle nie trzymał częstotliwości, chociaż w temperaturze pokojowej był mega stabilny, jak skała. Koledzy skrytykowali konstrukcję, ojciec był czerwony ze złości. Ewka-ukaefka nie musiała się wysilać z nadążaniem z antenami, bo sygnał był mega silny, ale ojciec miał problemy z nadążaniem za pływającym nadajnikiem i ramki się kiepsko dekodowały. Ale pech!
W końcu ktoś jeszcze poradził ojcu, by zbalansował balonik z ładunkiem, dodając jakieś kilka gramów, a następnie by te gramy zdjąć i wypuścić. Pierwsze koty za płoty i balony zostały wypuszczone.
Niestety facet Ewki-ukaefki nadal myśli, że ona go robi w balona...
_________________
Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals.
Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
  
SP5XMI
17.09.2013 21:31:16
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa

Posty: 3444 #1602384
Od: 2012-12-16
Kawał drutu, panie
Wśród wielu anten, które stoją, wiszą i czasami się przekręcają nad zielonym poletkiem ojca, jedna z nich okazała się kością niezgody między mną a starym. Rzecz o antenie Fuchsa, którą nazywał „błędem jego młodości”. Ojciec, który zaczynał zabawę w krótkofalarstwo dawno temu, przeczytał o tej antenie w jakimś radzieckim periodyku i postanowił ją wykonać. Dopóki korzystał ze stosunkowo słabego nadajnika na jakiejś lampie (6L6? Jakieś EL? Mówił mi, ale nie pamiętam) i korzystał właśnie z anteny Fuchsa. Gdy dorobił się większej mocy, antena podobno działała beznadziejnie. Przyczyną oczywiście było wysokie napięcie w obwodzie i spowodowane tym problemy konstrukcyjne, których wtedy nie doceniał. Wszystkiemu winna była ta felerna antena. Do kitu z tym i w ogóle, panie to szrot jest, szkoda materiałów – gadał.
Niedawno postanowiłem zrobić taką antenę. Ojciec był przeciwny. Odmierzyłem linkę ze szpulki, podwiesiłem, zrobiłem dopasowanie, dostroiłem na część telegraficzną osiemdziesiątki i do chatki wchodził kolejny koncentryk. Jakby ich tam mało było...
Przyszła chwila próby i ojciec był od początku negatywnie nastawiony. W porównaniu do innych ogromów na poletku, pomysł pana Fuchsa wydawał się od razu skreślony. Wcale tak jednak nie było. Ojciec miał całkiem niezły sygnał jak na tak prostą konstrukcję. Teraz czasem na tym nadaje, ale ciągle mi wypomina oszustwo. Musiałem coś oszukać, bo przecież z tą anteną to same kłopoty były i on nie pamięta, by to dobrze działało. Mama po cichu twierdzi, że to nie jest antena Fuchsa, ale Alzheimera.
_________________
Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals.
Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
  
sp8mrd
17.09.2013 21:38:29
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Użytkownik

QTH: KO00XC

Posty: 3481 #1602394
Od: 2010-2-2


Ilość edycji wpisu: 1
Opowiadanka nabierają cech edukacyjnych - dobre, ciekawe, wesołe z tym zakończeniem.
Pewnie chodzi o takową antenę http://hamwaves.com/qrp/antennas.html, której nie znałem dotychczas.
Dzięki Marcinie.
_________________
73, Piotr SP8MRD ex SP6MRD, SP6KKE, SP6KGN, SP6KBR, nadal SP8POP, SP-22107-OP
------------------------------------------------------------------------------------
"Niebezpieczeństwo jest zawsze to samo: człowiek odłączony od miłości!
Człowiek wykorzeniony z najgłębszego gruntu swej duchowej egzystencji, człowiek znowu skazany na „kamienne serce” – pozbawiony owego „serca z ciała”, które zdolne jest prawidłowo reagować na dobro i na zło." - Jan Paweł II - Paray-le-Monial, 5 X 1986 r.
Świadectwo Andrzeja - sens życia: https://www.youtube.com/watch?v=dG4-NjcWwSo
  
SP5XMI
17.09.2013 22:04:55
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa

Posty: 3444 #1602414
Od: 2012-12-16
Właśnie o to mi chodziło, by trochę przemycić oczko
Teraz kolejny z cyklu telegraficznych.

Złej baletnicy...
Ojciec chociaż ma swój ulubiony klucz – błyszczącego i regularnie czyszczonego Benchera – potrafi nadawać prawie ze wszystkiego. Przykład z mikrowyłącznikiem nad morzem oraz brzeszczotem dał mi wiele do myślenia. Swój ulubiony klucz sztorcowy od RBM-ki kiedyś dał mi w prezencie i przyznaję, że jak dla mnie ten klucz jest OK. Nie mam jednak jakiegoś sentymentu do kluczy albo superhiper mikrofonów, bo bardziej mnie pasjonuje to, co słychać z głośnika, niż to, co stoi przed transceiverem. A klucz u mnie leży i się kurzy, bo bardzo rzadko odzywam się na CW.
Niedawno na giełdzie kupiłem nowiutki klucz właśnie od RBMki i zrobiłem ojcu prezent. Bardzo się ucieszył, natychmiast odwiązał czerwoną wstążeczkę, postawił, wyregulował, podłączył i zaczął nadawać. Chwilę ponadawał i powiedział, że jeszcze jakby grysik był, trzeba styk wyczyścić. Wyczyścił i z uśmiechem podziękował, a potem z radością nadawał z tego klucza chyba ze dwie godziny. Lubię mu sprawiać taki prezent.
Następnego dnia do niego zajrzał taki kolega, który uwielbia szpanować tym, co ma. To jest typ handlarza, który wypróbował praktycznie wszystko, co tylko firmy Yaesu, Icom, Kenwood i Drake kiedykolwiek wypuściły, włącznie z najnowszymi wynalazkami. Zna na pamięć ich specyfikacje, a w domu transceiverów nie ma chyba tylko w lodówce.
Gościu zajrzał do chatki, a ponieważ wszem wobec chwali się łącznościami na CW z drugim końcem świata ze swoich fantastycznych transceiverów, ojciec z uśmiechem posadził go za kluczem i CQ CQ... Po kilku literach już wiedziałem, że coś jest nie tak, bo nawet ja mogłem stwierdzić, że przerwy są nie takie. Stary się krzywił, jakby zamiast pomarańczy zjadł cytrynę... Łączność skończona i zaległa cisza.
W końcu nie wytrzymałem i się spytałem czy wszystko OK, bo coś nierówno nadawałeś. On na to, że fatalnie mu się nadaje na takim kluczu. Bo on ma GHD za pięćset dolarów i nie umie na czymś takim...
Epilog całej dyskusji odbył się następnego dnia, gdy gościu na osiemdziesiątce prowadził rozmowę w CW z tatą. Ojciec z uśmiechem stwierdził – posłuchaj go, on gada, że nadaje ze sztorca, a pewnie daje z komputera albo z elektrona z pamięcią. Nie wierzę, by ktoś, kto przy mnie nadawał tak koślawo, w ciągu jednego dnia przeskoczył dwie klasy telegrafisty jedynie po zmianie klucza. Sztorc, to sztorc.

Ja na każdym kluczu nadaję równie kiepsko, więc się nie wypowiadam na temat ich jakości.
Wracając do tego kolegi - nie wiem czy w lodówce też nie ma jakiegoś transceivera. Z nim nigdy nic nie wiadomo.
_________________
Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals.
Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
  
Electra01.11.2024 01:14:08
poziom 5

oczka

Przejdz do góry strony<<<Strona: 4 / 35>>>    strony: 123[4]567891011121314151617181920

  << Pierwsza     < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » INNE » [HUMOR] MÓJ STARY JEST KRÓTKOFALOWCEM

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny