Czy ja dobrze widzę klawisz z zakresem częstotliwości 14-21 kHz? Przecież to fale akustyczne. _________________ Darek, SQ9KEJ ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ SP9KAG, VHF 145,2875
Czy ja dobrze widzę klawisz z zakresem częstotliwości 14-21 kHz? Przecież to fale akustyczne.
Inaczej - to częstotliwości które mieszczą się w paśmie akustycznym A odbiornik pewnie odbiera sygnał elektyczny o tej częstotliwości . _________________ Wiosna się budzi w całej naturze Witana rzewnym słowików pieniem, W zielonym gaju, ponad strumieniem, Kwitną prześliczne dwie róże.
Ten link jest super, jak dla mnie jest w mim wiele ciekawych tematów nie tylko radiowych. Jak do tej pory w plejadzie wymienionych statków rozpoznałem dwa które pływały w serwisie UK-GDYNIA-UK tj m/v BALTIC JET i m/v BALTIC STAR. Dojechałem do litery E. _____________ Greg SP2LIG
@SQ9KEJ - Darku, w zakresie do kilkudziesięciu kHz nadal pracują stacje nadawcze. Były i są to systemy sygnalizacji czasu, pomoce nawigacyjne i sporo stacji militarnych. Stacje sygnalizacji czasu były bardzo ważne w epoce chronometrów mechanicznych, których chód dobowy należało regularnie określać, gdyż od dokładności pomiaru czasu zależała dokładność wyznaczenia pozycji metodą astronawigacji (sekstant, almanach, tablice...). Właśnie dlatego w tym czasie praktycznie każdy odbiornik morski (i wojskowy też) musiał mieć ten zakres. W miarę rozwoju systemów komunikacji radiowej, znaczenie komunikacji VLF stopniowo malało, poza zastosowaniami ściśle militarnymi. Rosyjski system nawigacji dalekiego zasięgu РСДН-20 jest nadal w użyciu, amerykańska Omega zakończyła pracę w 1997r. Pierwszy radziecki odbiornik РСДН-20 (na Zachodzie system ten nazywa się Alpha, jest odpowiednikiem amerykańskiej Omegi) nosił nazwę PIRS i później był stosowany także na niektórych trawlerach. Niestety nie udało mi się dotrzeć do zdjęć odbiornika tego systemu. Hiperboliczne systemy takie jak Alpha i Omega miały mniejsze znaczenie na statkach, gdyż na mostku prędzej można było znaleźć brytyjską Deccę (ostatecznie zamkniętą w 2000r) oraz pospolitego LORANa (wycofany z powszechnego użytku trzy lata temu, ale nadal używany w meteorologii i w postaci rosyjskiej sieci Czajka, identycznej w założeniach). W systemach Omega, РСДН-20 oraz Decca wykorzystywano różnicę fazy sygnałów z różnych stacji, w LORANie - różnicę czasu dotarcia sygnału. Loran korzystał z najkrótszych fal, rzędu 2MHz. Systemy hiperboliczne działały na falach o częstotliwości poniżej 200kHz. Jako ciekawostkę powiem, że R/O musiał zajmować się także tymi urządzeniami i przed wyjściem z portu obowiązkowo "nabijano dekkę", czyli ustawiano właściwe nastawy zegarów urządzenia. _________________ Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals. Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
Dzięki, Marcin za wyjaśnienia. Bo zastanawiałem się, jaka była antena nadawcza na statku dla częstotliwości < 20kHz. Skoro jednak chodziło tylko o odbiór sygnału czasu lub sygnału do wyznaczania pozycji, jakoś potrafię to pojąć. Co to jest sekstant i almanach, Decca i Loran też kojarzę, choć nie interesowałem się nigdy ich częstotliwościami pracy. Nawet chcę sobie kupić sekstant i poćwiczyć astro, ale zawsze jakoś są ważniejsze wydatki.
Ciekawostka, która mi się skojarzyła: czytałem, że Loran bardzo utrudniał kolegom w USA odbiór na Top Bandzie, co zmusiło ich do opracowywania efektywnych, silnie kierunkowych anten odbiorczych.
Co to jest sekstant i almanach, Decca i Loran też kojarzę, choć nie interesowałem się nigdy ich częstotliwościami pracy. Nawet chcę sobie kupić sekstant i poćwiczyć astro, ale zawsze jakoś są ważniejsze wydatki.
Jest ich(sekstantów) spory wybór w nautykwariacie w Gdyni ul. Świętojańska(na dole). Praktycznie wszystkie okazy muzealne(mosiężne) ale sprawne. ___________ Greg SP2LIG
Witam wszystkich, w ślad za poprzednim wpisem, choć trochę odbiega to od radiowego tematu, chciałbym pokazać Kolegom, którzy interesują się morzem link do strony, na której znaleźć można kilka tysięcy (chyba) zdjęć statków z okresu międzywojennego i po II wojnie światowej. Osobiście bardzo lubię ten okres historii żeglugi, gdy statki były jeszcze piękne, a praca na morzu zawierała pierwiastek egzotyki i romantyzmu. Dziś niewiele przetrwało z tych czasów kiedy na morzach przeważały tzw. „trójwyspowce” – zapomniany dziś i niekontynuowany już kierunek morskiej architektury. - http://www.photoship.co.uk/Browse%20Ship%20Galleries/
Pozostając off topic – Przypadkowo natrafiłem gdzieś w necie na notkę o Bohdanie Sienkiewiczu:
„Redaktor Bohdan Sienkiewicz ma 81 lat. Pochodzi z Polesia, mieszka w Gdyni. Obecnie na emeryturze. W wolnych chwilach współpracuje z naszym portalem. Ukończył Wyższą Szkołę Handlu Morskiego w Sopocie i Wyższą Szkołę Filmową, Teatralną i Telewizyjną w Łodzi. Pracował w wielu mediach morskich. Przez cztery lata był też korespondentem Polskiego Radia i Telewizji w Afryce. Jest autorem serii filmów poświęconych Afryce i kilkuset programów podróżniczych „Dookoła świata”, ale największą sławę przyniosła mu realizacja „Latającego Holendra”. Ukazywał się on w TVP w latach 1967-1993 i był najpopularniejszą audycją morską w historii polskiej telewizji.”
Jej ostatnie zdanie świadczy o totalnej katastrofie jaka dokonuje się na naszych oczach. Okazało się, że po 1993 roku program stał się w TVP niepotrzebny, zamiast tego telewizja zajmuje się "Tańcami na lodzie", programami typu "You can dance" czy „telezakupy” i tym podobnymi równie "rozwijającymi" programami, bardzo poszerzającymi horyzonty i wyobraźnię. Szczególnie młodzieży. Komuś widać musi bardzo zależeć by Polacy zapomnieli o swojej morskiej historii i pasjach, koncentrując się wyłącznie na konsumpcji w hipermarketach.
_________________ vy 73! Piotr SQ6NTJ "You don't have a radio until it glows in the dark"
Jej ostatnie zdanie świadczy o totalnej katastrofie jaka dokonuje się na naszych oczach. Okazało się, że po 1993 roku program stał się w TVP niepotrzebny, zamiast tego telewizja zajmuje się "Tańcami na lodzie", programami typu "You can dance" czy „telezakupy” i tym podobnymi równie "rozwijającymi" programami, bardzo poszerzającymi horyzonty i wyobraźnię. Szczególnie młodzieży. Komuś widać musi bardzo zależeć by Polacy zapomnieli o swojej morskiej historii i pasjach, koncentrując się wyłącznie na konsumpcji w hipermarketach.
Przykre ale prawdziwe, jest to niewątpliwie "zasługa" wszystkich rządów III RP które swoją nieudolnością po roku 1989 pozbawiły Najjaśniejszą polskiej floty, polskiego rybołówstwa oceanicznego i kutrowego, polskiego przemysłu stoczniowego i szeroko pojętego ogólnokrajowego przemysłu okrętowego, z w/w dziedzin morskich Polska była znana,ceniona i notowana w czołówce światowej. Na dzień dzisiejszy w światowym rankingu Polska morska ma się tak jak polski football team. O wspaniałej szeroko pojętej Polsce morskiej pozostały niestety tylko wspomnienia. _____________ Greg SP2LIG
Sorry dżentelmeni za OT ale jest powód do tego żeby serce krwawiło.
Klasycznym przykładem dobrych produktów morskich MADE IN POLAND był polski nadajnik główny MEWA-2 i MEWA-3. To była bardzo udana konstrukcja, pływała także na statkach bandery NRD i niektórych ZSRR. WSZYSCY co do jednego R/O mówią, że po usunięciu drobnych upierdliwości w syntezie, polskie Mewy świetnie sprawowały się na SSB i CW. Dodajcie do tego przemyślane lokalizacje kabiny R/O, dzięki czemu fider był bardzo krótki - taki statek mógł mieć o 20-30dB silniejszy sygnał od niektórych statków brytyjskich. I miał! Wyniki pomiarów przed okresem przejściowym GMDSS nie pozostawiały wątpliwości i były zgodne z tym, o czym wspominają R/O - polskie statki naprawdę było słychać. Gdy czytam historię firm takich jak Transocean czy Dalmor, dochodzę do wniosku, że kryzys i pech to nie wszystkie przyczyny... Ale o polityce nie opowiadam, trzymam się od tych tematów z daleka. _________________ Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals. Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
Niestety jakość urządzeń nie szła w parze z tym, co robili technicy tej firmy na statkach. Otóż kilku R/O wspominało o tym, że technicy MORSu podczas remontów klasowych dość często źle łączyli przełącznik anten. Na skutek złych połączeń nadajnik główny był łączony z nadajnikiem awaryjnym, a antena główna z uziemieniem. To musiało być częste zjawisko, słyszałem o tym wielokrotnie. Dotyczy oczywiście przełączników antenowych Elektromekano lub produkowanych u nas na licencji. Być może konstrukcja była nieintuicyjna, łatwo o błąd i nikt tego nie sprawdzał. Tak na marginesie, to niedawno mojego kolegę przelicytowali na ebayu, chciał kupić odbiornik Marconi Apollo. Odbiornik ten był pierwszym takim urządzeniem tranzystorowym wykonanym przez Marconi, nie miał syntezy częstotliwości, ale stabilizację VFO oraz częstościomierz z wyświetlaczem na wyładowczych lampach Nixie. Miałem okazję posłuchać trochę na takim urządzeniu, ma bardzo charakterystyczną pracę AGC z tak zwanym plateau hold - coś podobnego da się ustawić w FT2000 przy wolnym AGC. Niektórzy tego nie lubią, inni (np. ja) owszem. (link do zdjęcia jest tutaj. Był to pierwszy odbiornik projektowany od razu pod SSB i na wielu statkach zastąpił lampową Atalantę. Niestety miał sporo wad - stabilizacja VFO (niestety działa tylko na pasmach morskich) wymagała dwukrotnego strojenia - raz stabilizacji, raz VFO. Do tego cztery lub pięć razy na sekundę wyświetlacz częstotliwości błyskał, gdyż był wygaszany gdy licznik w częstościomierzu zliczał impulsy. Oczywiście sam licznik siał na potęgę i niekiedy poważnie utrudniał odbiór słabych sygnałów. Nic dziwnego, że konstruktorzy przewidzieli wyłączenie częstościomierza. Podstawowe problemy konstrukcyjne związane z odbiornikiem Apollo wynikały stąd, że urządzenie to było projektowane z użyciem półprzewodników, ale według zasad obowiązujących w technologii lampowej. Stosowano łańcuch filtrów pasmowych LC, a już wtedy filtr kwarcowy na 1,4 MHz (pośrednia) byłby tańszy i lepszy. Jeśli wierzyć relacji Petera Chadwicka (G3RZP), w ekipie konstruktorów ktoś, kto wiedział jak działają liczniki cyfrowe, był uważany za dziwaka.
Główną konkurencją był Redifon R408, który nie miał cyfrowego licznika, ale w zamian za to miał dość wygodną w kalibracji skalę. W obu tych odbiornikach poważną wadą były odbierane "birdies" zwane czasami świerszczami - sygnały odbierane przez odbiornik, ale pochodzące od układów tego urządzenia, a nie z anteny. Głównym źródłem był oczywiście premikser i skala cyfrowa.
Na kilku statkach w miejsce odbiorników Apollo były instalowane lepsze Redifony. W polskiej flocie Apollo występował bardzo rzadko, ale Redifony R408 i R550 pływały na niejednej bazie zanim nastąpił zmasowany atak EKVek i EKDek w radiostacji kombinowanej. Dziś naprawdę ciężko kupić takie urządzenie w dobrym stanie, gdyby ktoś kupił dawniej po cenie złomu i teraz sprzedał, zrobiłby naprawdę niezły biznes. Ten odbiornik poszedł za ponad 800GBP + porto. _________________ Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals. Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
Dostałem od dwóch Kolegów pytanie w sprawie stabilizacji VFO stosowanej w odbiorniku Marconi Apollo. Niestety jeszcze nie mam zbyt wiele dokumentacji na ten temat, ale przedstawię inną technologię stosowaną w odbiorniku Eddystone EC958, czyli Marconi Nebula. Jego opis jest tutaj Odbiornik ten w zakresach poniżej 1.6 MHz zachowywał się typowo, czyli miał VFO, które wykazywało się dryftem. W zakresie powyżej 1.6 MHz miał bardzo ciekawie zrobioną opcję kompensacji dryftu nazywaną popularnie „pływającą pośrednią”.
Załóżmy, że odbiornik nastroiliśmy na sygnał o częstotliwości 3500kHz. Częstotliwość pośrednia wynosi 1335 kHz, a zatem częstotliwość głównej heterodyny wynosi 4835 kHz (mieszanie „od góry” heterodyna 4835 = 1335 pośrednia + 3500 odbierana). W obwodzie pętli odbywa się odejmowanie sygnału heterodyny od prążka generatora wzorcowego, przy czym wybierany jest ten prążek, który jest wyżej o 400kHz od nastrojonej częstotliwości sygnału odbieranego, czyli 3500 + 400 = 3900 kHz). Wypadkowy sygnał wynosi zatem w tym przypadku 935 kHz (4835 kHz – 3900 kHz) i ten sygnał posłuży do przemiany z pierwszej częstotliwości pośredniej w drugą – ale „od dołu”.
Załóżmy, że główne VFO popłynęło o 2kHz w górę: nowa częstotliwość VFO = 4837 kHz, zatem nowa pierwsza częstotliwość pośrednia przy tym samym sygnale 3500 kHz wyniesie 1337 kHz. Tymczasem nowa częstotliwość uzyskiwana z pętli również się zmieni – też o 2kHz w górę, do 937 kHz. Ponieważ mieszanie odbywa się raz „od góry” a potem „od dołu”, dryft głównego VFO zostaje całkowicie skompensowany, mimo to, że generator ten popłynął aż o 2kHz. Zakres tolerancji wyniósł aż 5kHz, ale jest policzony z dużym zapasem, gdyż główne VFO jest naprawdę niezłe. Zdziwiłem się, bo żaden znany mi odbiornik amatorski nie miał nigdy niczego takiego, niekiedy używano za to stabilizacji huff-puff, a wielu amatorów korzystało z gorących termostatów. Tutaj jednak nie usuwano dryftu VFO (co robi pętla huff puff), ale go kompensowano dzięki sprytnej sztuczce. Jestem przekonany, że niejeden z hamsiaków by chętnie skorzystał z takiego odbiornika, mimo jego stosunkowo słabej czułości (1µV, dla porównania pospolity odbiornik FT-747 ma 0,25µV).
Eddystone EC958 (sprzedawany także pod nazwą Marconi Nebula) był na tyle dobrym odbiornikiem, że stosowano go na wielu stacjach brzegowych i w innych instalacjach profesjonalnych. Można go obejrzeć na przykład w relacjach ze stacji Portpatrick Radio (siódma strona tego wątku).
_________________ Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals. Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
Dotarłem do kolejnej osoby, która ma wielką wiedzę na temat polskiej stacji Szczecin Radio. Trochę detali będzie później, ale teraz stopklatki z kroniki. Tak wyglądała ta stacja w połowie lat sześćdziesiątych:
_________________ Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals. Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
Niestety jeszcze nie dowiedziałem się co to był za odbiornik na ostatnim zdjęciu, ale wiem na bank, że identyczne urządzenie działało w jednym z klubów. Ten odbiornik na stacji Szczecin Radio został zastąpiony przez urządzenie EKD300 prod b.NRD. Razem z tym wiązały się pewne zmiany w wyposażeniu stacji. Otóż bardzo ważnym elementem był przełącznik anten, który w poprzednim wcieleniu pracował oczywiście na lampach. Po dość długiej i kosztownej modernizacji, zarówno Szczecin Radio, jak i Gdynia Radio dostały przełącznik anten odbiorczych wykonany na tranzystorach. W tym czasie jedna z anten w Szczecinie (i Gdyni też) była zestawem fazowanych dipoli, coś w rodzaju anteny logoperiodycznej (dipole włączane przeciwfazowo, raz jeden, raz drugi). Skierowana na południowy Pacyfik, druga na Japonię. Była to antena o naprawdę sporym zysku, ale po modernizacji przełącznika okazało się, że słychać było bardzo słabo. Przyczyna okazała się prozaiczna - w kosztującym kupę kasy przełączniku anten (konfiguracja 10x10) pracowały popularne tranzystory BC-109 *) Otóż te tranzystory pracowały w układzie, do którego dostarczane z tej anteny odbiorczej napięcie w.cz. od pracującego nadajnika sięgało 8V. Stacja brzegowa nadawała sporą mocą i mimo pewnej odległości między anteną nadawczą, a odbiorczą, nadajnik bardzo mocno zatykał przełącznik i odbiornik, powodując powstawanie mnóstwa zakłóceń. Należy przy tym pamiętać, że stacja posiadała więcej niż jeden nadajnik i więcej niż jeden odbiornik, zestawiano co najmniej kilka sesji łączności jednocześnie. Na stacji Gdynia-Radio był ten sam problem, operatorki stwierdziły, że znacznie lepiej słychać na antenach o mniejszym zysku, niż na tych naprawdę dobrych skomplikowanych układach. Dopiero zmiany wprowadzone w urządzeniach stacji (m.in. nowe anteny) pomogły i Szczecin zaczął słyszeć jak kiedyś, na odbiornikach lampowych.
Dowiedziałem się też o tym, jak powstawały nowe maszty stacji Szczecin Radio. Otóż w różnych budynkach w okresie mega zimnej wojny umieszczano radiostacje, które potem ostatecznie zdemontowano. Maszty jednak zostały i rdzewiały. Dzięki aktywności kilku ludzi udało się te maszty ściągnąć jako złom, oczyścić, pomalować, przygotować porządne fundamenty i Szczecin Radio zyskał nową konstrukcję antenową. Oto fotki fragmentu starego systemu antenowego Szczecin Radio:
Osobny problem dotyczył serwisowania odbiorników EKD. Pracujący tam technicy nie bardzo rozumieli specyfikę pracy stacji i nie potrafili utrzymywać odbiorników w najlepszym możliwym stanie. Dla nich argumentem sprawności odbiornika było to, że było na nim słychać Wolną Europę (sic!), a nie to, że pośród zakłóceń dało się wyłapać słaby sygnał telegraficzny. Konflikty na tym tle powstawały wielokrotnie i ciężko było wytłumaczyć technikowi, który nie zna ani telegrafii, ani specyfiki pracy, że filtr CW źle działa.
Operator Szczecin Radio przy kluczu:
Osobnego komentarza wymaga zestawianie rozmów telefonicznych. W tym czasie łączności głosowe prowadzono w AM, niemal wszystkie radiostacje statkowe z polskiej floty posiadały tę emisję. Najczęściej stopień mocy w klasie C i modulacja w anodzie. Mimo niskiej sprawności AM, przy dostatecznych warunkach rozmowy zestawiano bez większych problemów. Ponieważ rozmowa telefoniczna to pełny duplex, przy pracy semidupleksowej niezbędne było przełączanie nadawanie-odbiór przez stację brzegową. Oto ten przełącznik:
Znajdował się w konsoli obok głośnika. Podobny element, razem z urządzeniem łączącym odbiorniki, mikrofony, głośniki i manipulatory (takie jak słuchawka telefoniczna) nazywa się patch panel i był obecny w każdej radiostacji statkowej zabudowanej jako panelowa - skonstruowanej w latach siedemdziesiątych i później.
A tutaj źródło, z którego pochodzą te zrzuty:
Przewińcie do 1:42.
*) BC-107-BC109, to były pierwsze obok pary komplementarnej BC211/BC313 polskie tranzystory epitaksjalno-planarne, które wykonano na licencji kupionej od francuskiej firmy SESCOSEM jeszcze przed oficjalną zgodą na transfer technologii przez COCOM (oryginalny BC-107 Philipsa powstał w 1963r). Ostateczne zatwierdzenie technologii przez COCOM odbyło się dopiero w 1972r. i dopiero wtedy oficjalnie w pełni uruchomiono tę linię produkcyjną. _________________ Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals. Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
Tak, to z tej kroniki. Niestety kolega, który mi o tym opowiedział nie przypomina sobie nazwy tego urządzenia, niewątpliwie jest to odbiornik amerykański lub brytyjski, prawdopodobnie z drugiej połowy lat czterdziestych. Przegrzebałem opisy Marconiego, Rediffusion/Redifon oraz Eddystone ale nie znalazłem niczego takiego.
Niewątpliwie jest to urządzenie z lat czterdziestych lub pięćdziesiątych, ze względu na liczbę podzakresów w okienkach. Kolega, który zaczął pracować w 1966r. pamięta lampowy odbiornik, który miał świetny elektromechaniczny filtr telegraficzny. Jak mówi, bardzo dobrze się na tym odbiorniku pracowało. Filtry elektromechaniczne były obecne w wielu brytyjskich konstrukcjach, chociaż początkowo stosowano na m.cz. za detektorem - tak było np. w CR300, którego schemat zamieszczam poniżej (kliknięcie w schemat powiększa go).
Szukamy dalej, bo to kolejna zagadka jest. Kilka takich już rozwiązałem.
Jak dokładnie posłuchacie tej kroniki, to zauważycie zlepianie nadawanych znaków telegraficznych, zakłócenia z ćwierkającego CW na zestawianej rozmowie telefonicznej i trochę innych takich. Do tego znaki wywoławcze statków.
Na marginesie - odbiornik Eddystone 770R Mk2 jest właśnie na ebayu, cena 488$ i rośnie, 840tka tej samej firmy za około 250$. _________________ Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals. Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
Świetne info, znaczy to, że Szczecin Radio był w dobrym towarzystwie, bo identyczne odbiorniki w tym samym czasie pracowały w stacji brzegowej KPH. Bardzo dziękuję!
Niestety nie załapałem się na taką QSLkę i folderek. W 1998r już było wiadomo, że morska komunikacja radiowa się zmieniła i pracownicy GKB/GKU/GKE/GKX spodziewali się, że stacja może być zamknięta zaraz po 1999r.
Tak wyglądała stacja Portishead w latach sześćdziesiątych. Jak widać operatorzy korzystali z odbiorników Marconi CR150 z dobudowanym z boku przełącznikiem anten. Nadawano z kluczy sztorcowych, odbiór z zapisem na maszynie do pisania.
A oto odbiornik Marconi CR150:
Na statkach o wiele częściej instalowano CR300 w jednej z trzech wersji (różniły się między sobą m.in. zastosowanym rezonatorem kwarcowym w kalibratorze), 150tka miała S-metr.
_________________ Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals. Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
Udało mi się dotrzeć do kilku szczegółów związanych z odbiornikiem RCA AR-88. Były produkowane przez Radio Corporation of America w latach 1941 - 1945 i w dużej ilości wysłane do ZSRR w ramach pomocy wojennej. Ten, pokazany ze stacji brzegowej Szczecin Radio pochodzi z końca produkcji - szary kolor obudowy i posiada wbudowany Tuning Meter. W latach 60-tych wojskowe zapasy sprzętu były stopniowo przekazywane do MSW i innych służb także na polskie stacje brzegowe. Osobiście znam przypadek, że w roku 1968 odbiornik AR-88D trafił również do klubu SP8KDB w Lublinie i to razem z nadajnikiem BC-610. W ostatniej fazie "służby" przed przekazaniem do klubu ten nadajnik był używany do... tak, do zakłócania Radia Wolna Europa. BC-610 to była wówczas potęga! Moc 450W na CW w zakresie 1.5 - 18 MHz. WARCów nie było więc praktycznie pracowaliśmy na trzech pasmach: 80, 40 i 20m. Pamiętam jedną uciążliwość w obsłudze odbiornika AR-88. Pasmo 7,0 - 7,100 kHz było w nim piekielnie wąskie i trzeba było używać wielkiej precyzji przy ustawieniu odbiornika a następnie zestrojeniu nadajnika w oknie DXowym na początku pasma. Nieostrożne wyjście poza pasmo skutkowało utratą licencji, jako że służby mundurowo/niemundurowe czuwały i miały baczenie na wszelkie poczynania amatorów.
Problem, o którym pisze Bogdan był chyba "od zawsze", dlatego w profesjonalnych służbach bardzo prędko wprowadzono kalibratory kwarcowe. Najstarsze odbiorniki Elektromekano używane w Polsce nie miały kalibratora, ale te nowsze już tak. Marconi miał kalibratory w CR150, CR300/1, CR300/2, Mercury+Electra i Atalanta, Redifon we wszystkich analogowych spotykanych w Polsce, ze słynnym R408 na czele, w Eddystone bywało różnie, np popularny starszy 770R go nie miał, a w nowszym 990R już był. BC-610 ani AR-88 nigdy nie widziałem w akcji, a szkoda.
Właśnie na ebayu pojawił się odbiornik Marconi CR100 (poprzednik CR150 i CR300). Link jest tutaj.
_________________ Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals. Pozdrawiam, SP5XMI Marcin